Stanisław Wróbel, trener zespołu z Leśnicy, poczynaniami swoich piłkarzy kieruje z boiska.(Fot: Mat)
Kilka szybkich i dokładnych podań. Tak mecz z LZS-em Leśnicą rozpoczęli goście z Opola. Efekt? W 3 minucie dobre dogranie po ziemi od Dominika Franka doskonale wykorzystał Tadeusz Tyc. Do piłki dobiegł szybciej od obrońców i precyzyjnym strzałem, tuż obok Tomasza Kasprzika, bramkarza Leśnicy, posłał futbolówkę do bramki. Za ciosem piłkarze Oderki jednak nie poszli. Co więcej, po objęciu prowadzenia wyraźnie oddali inicjatywę gospodarzom.
Leśnica mogła wyrównać już po 10 minutach gry. Paweł Dyczek, sprawiający wiele problemów obrońcom OKS minął zwodem Łukasza Ganowicz i posłał ostre dośrodkowanie w pole karne. Przerwał je co prawda Damian Rozmus, bramkarz Oderki, ale piłka spadła wprost pod nogi nie pilnowanego Denisa Sotora. Ale za wykończenie akcji Rozmus mógłby mu uścisnąć dłoń. Napastnik Leśnicy zamach do uderzenia wziął spory, ale w piłkę nie trafił.
Po półgodzinie gry nadeszły trudne chwile dla gości z Opola. Najpierw, po niepewnej interwencji Tomasza Lisińskiego piłka o włos minęła słupek bramki strzeżonej przez Rozmusa. A chwilę później nastąpił kluczowy moment meczu. W 37 minucie Tyc toczył pojedynek biegowy z Michałem Bachorem, kapitanem zespołu z Leśnicy. Napastnik OKS, trzymany za koszulkę próbując się uwolnić, ręką uderzył obrońcę w twarz. Sędzia przerwał grę i obu piłkarzy ukarał żółtymi kartkami. Dla Tyca było to już drugie takie upomnienie w meczu, po chwili zobaczył czerwony kartonik i zszedł z placu gry.
Wynik do przerwy nie uległ już zmianie. Od 46 minuty w barwach Oderki na boisku pojawili się Sebastian Deja i Krystian Kowalczyk. Poza jedną akcją z kontry w 60 minucie, wiele do gry gości nie wnieśli. Za to przewaga gospodarzy rosła z każdym zagraniem. Problemem dla podopiecznych Stanisława Wróbla, grającego trenera drużyny z Leśnicy, było jednak wykończenie akcji. Do pierwszej klarownej sytuacji w drugiej części spotkania doszli dopiero w 75 minucie, kiedy okazję na pokonanie Rozmusa miał Marek Gładkowski, ale strzelił nad poprzeczką bramki OKS.
Kiedy spotkanie dobiegało końca, w 87 minucie rzut wolny wykonywali gospodarze. Wprowadzony na boisko niespełna kwadrans wcześniej Łukasz Janczarek, nie bawiąc się w finezyjne rozegrania, uderzył bezpośrednio na bramkę OKS. Piłka minęła mur, po drodze uderzyła jeszcze jednego zawodników i ku radości miejscowych kibiców wpadła do siatki obok bezradnie rozkładającego ręce golkipera Oderki. Nie wiele brakowało, a goście z Leśnicy wyjechali by bez choćby jednego punktu. W 90 minucie w polu karnym zderzyli się Ganowicz i Lisiński, a Janczarek strzelił tuż obok bramki OKS.
- Po czerwonej kartce dla Tadzia grało nam się bardzo trudno, stan murawy nie pozwalał na operowanie szybką piłą, przy stracie gola mieliśmy ogromnego pecha, był tam rykoszet który kompletnie zmylił naszego bramkarza – mówił po meczu Bartłomiej Rewucki, pomocnik Oderki Opole. - Czerwona kartka ustawiła ten mecz i powiem szczerze, że w przewadze wcale nie grało nam się jakoś wyraźnie lepiej, ale o zwycięstwo walczyliśmy do końca i przyszły tego efekty – podsumował z kolei Stanisław Wróbel, grający trener LZS Leśnica.
orcan: Napisał postów [4806], status [VIP]
O.T. Myślę,że ludzie spędzający za dużo czasu na forum,są opuszceni,lub mają problemy ze znalezieniem sobie rzeczywistych przyjaciół,co wy na to?