- Autor: Dagmara
- Wyświetleń: 661
- Dodano: 2025-10-11 / 19:45
- Komentarzy: 1
Rolnictwo na krawędzi. Rolnicy rozdają plony, bo nie stać ich na sprzedaż
W całej Polsce rolnicy decydują się na desperackie gesty. Zamiast sprzedawać swoje plony za grosze, rozdają je za darmo. Najpierw była papryka od rolnika Macieja z województwa świętokrzyskiego, potem śliwki z Dolnego Śląska, kapusta ze Świętokrzyskiego, a teraz - ziemniaki z Podkarpacia.
Papryka od Macieja. "Nie będę patrzył, jak się marnuje"
Maciej Siekiera z Gałkowic (woj. świętokrzyskie) stał się symbolem rolniczej rozpaczy. Kiedy skupy zaoferowały zaledwie 30-40 groszy za kilogram papryki, postanowił, że nie pozwoli, by plony zgniły na polu. Ogłosił, że każdy może przyjechać i zebrać paprykę za darmo.
Na jego pole przyjeżdżali ludzie z całej Polski - nawet z Zakopanego i Wrocławia. W ciągu kilku dni rozdano dziesiątki ton warzyw. "Nie chodzi o pieniądze. Chcę, żeby się nie zmarnowało" - mówił rolnik.
Maciej wystosował też apel do władz o wprowadzenie minimalnych cen skupu i większą kontrolę nad sieciami handlowymi, które narzucają wysokie marże przy niskich cenach dla producentów.
Na szczęście akcja rozniosła się szerokim echem. Nic się nie zmarnowało.
Śliwkowy dramat na Dolnym Śląsku
W Węgrzynowie koło Trzebnicy sadownik zebrał 11 ton śliwek na zamówienie od firmy ze Środy Wielkopolskiej. Zapłacił ludziom za zbiór, przygotował transport - ale kontrahent nie odebrał towaru i przestał odbierać telefony.
Wartość plonu oszacowano na 36 tysięcy złotych. Gdy historia trafiła do internetu, ludzie z całej Polski ruszyli z pomocą.
"Przyjeżdżajcie, kto chce, zabierajcie śliwki - za darmo albo co łaska" - ogłosił rolnik.
Wystarczyło kilka godzin, by całe 11 ton owoców znalazło nowych właścicieli.
Kapusta po 30 groszy za kilogram
Rolnik Maciej z województwa świętokrzyskiego zdecydował się zniszczyć aż 7 hektarów kapusty. Jak przyznał, uprawa stała się całkowicie nieopłacalna - skupy oferowały zaledwie 30-50 groszy za kilogram, co nie pokrywało nawet kosztów nawozów i paliwa. Dodał też, że część zakładów przetwórczych całkowicie zrezygnowała z kontraktowania kapusty, wybierając w tym sezonie ogórki.
W innych województwach rolnicy ogłosili samozbiory. Wyliczają, że aby zebrać całą kapustę, musieliby dopłacić kilka tysięcy złotych do hektara.
- Nikt tego nie kupi, nawet przetwórnie się wycofały. Lepiej zostawić na polu niż tracić więcej - tłumaczą.
Mieszkańcy pobliskich miejscowości zaczęli przyjeżdżać i zabierać kapustę za darmo. "Niech ludzie wezmą, skoro państwo nie potrafi nam pomóc" - mówi jeden z gospodarzy.
150 ton ziemniaków. "Bierzcie, ile chcecie"
W miejscowości Dąbrowica na Podkarpaciu ktoś dziś wysypał na pole około 150 ton ziemniaków i zostawił wiadomość: "Bierzcie, za darmo".
Bulwy pierwszej klasy leżą na ściernisku, a mieszkańcy podjeżdżają z przyczepkami i siatkami.
Sołtys wsi przyznał, że ziemniaki są znakomite, ale nie ma komu ich sprzedać.
- Skupy odmawiają albo płacą grosze. Taniej zakopać niż sprzedać - czytamy.
Tymczasem w sklepach ziemniaki kosztują po kilka złotych za kilogram.
System w zapaści
Rok 2025 przyniósł rekordowe plony, ale też rekordową bezradność. Rolnicy pracują ze stratą, a zbiory gniją w polach.
Problem dotyczy niemal wszystkich warzyw i owoców - ziemniaków, papryki, kapusty, cebuli, pomidorów i śliwek.
Koszty produkcji gwałtownie wzrosły, a ceny skupu spadły do poziomu sprzed 20 lat.
Rolnicy alarmują, że pośrednicy i sieci handlowe narzucają marże, które niszczą lokalnych producentów.
- To już nie są pojedyncze przypadki. To systemowy upadek - mówią gospodarze.
- Oddajemy plony, bo nie stać nas na sprzedaż.
Akcje rozdawania warzyw budzą wzruszenie i gniew zarazem.
Z jednej strony pokazują solidarność ludzi, którzy potrafią pomóc w potrzebie.
Z drugiej - obnażają bezsilność państwa wobec rynku, gdzie rolnik często dopłaca do własnej pracy.
"Nie protestujemy. Po prostu nie mamy wyjścia. Lepiej oddać niż patrzeć, jak gnije" - mówią rolnicy.
Minister rolnictwa Stefan Krajewski przyznał, że sytuacja na rynku jest wyjątkowo trudna. - Mamy faktycznie trudną sytuację na rynku zbóż, warzyw i ziemniaków - powiedział podczas spotkania z rolnikami w Nowej Soli. Dodał, że resort prowadzi rozmowy z przedstawicielami wszystkich organizacji rolniczych, a 16 października w Ministerstwie Rolnictwa odbędzie się spotkanie poświęcone kryzysowi na wsi. Minister zapowiedział również, że jeśli zgodę wyrazi Komisja Europejska, zostaną uruchomione kolejne środki na nisko oprocentowane kredyty dla rolników.
Z jednej strony pola pełne niesprzedanych warzyw, z drugiej - półki w marketach uginające się od tych samych produktów po kilkukrotnie wyższej cenie.
Rolnicy rozdają plony, żeby nie patrzeć, jak gniją, a konsumenci płacą coraz więcej.
Czy naprawdę na tym ma polegać polska gospodarka rolna?
Bo jeśli tak wygląda dziś opłacalność polskiego rolnictwa, to znaczy, że coś naprawdę poszło nie tak.
Zarezerwuj unikatowy login zanim wyprzedzą cię inni! Włącz się do dyskusji i wymieniaj poglądy na różne tematy z aktywną społecznością.
Forum pod artykułem jest w trybie "tylko dla zalogowanych".
Najczęściej czytane
Polub nas!
Chmura tagów
Ogłoszenia
Zgodnie z art. 173 ustawy Prawa Telekomunikacyjnego informujemy, że przeglądając tę stronę wyrażasz zgodę
na zapisywanie na Twoim komputerze niezbędnych do jej poprawnego funkcjonowania plików
cookie.
Więcej informacji na temat plików cookie znajdziecie Państwo na stronie
polityka prywatności.
Kliknij tutaj, aby wyrazić zgodę i ukryć komunikat.
Gaz: Napisał postów [6039], status [VIP]
Trza fure gnoju wywalić przed ministerstwem.