(Fot. Referendum Głubczyce)
Uprawnionych do głosowania było 16 442 mieszkańców gminy. Aby wynik referendum był wiążący, do urn musiałoby pójść co najmniej 30 proc. z nich. Tymczasem udział w głosowaniu wzięło 2003 osoby (12,18 proc.) w sprawie odwołania burmistrza i 2005 osób (12,19 proc.) w sprawie odwołania rady miejskiej.
Mimo to, ponad 95 proc. głosujących opowiedziało się za odwołaniem obecnych władz, co pokazuje wyraźny sygnał niezadowolenia wśród części mieszkańców.
Ze względu na niewystarczającą frekwencję, referendum nie ma mocy wiążącej. Oznacza to, że zarówno burmistrz Adam Krupa, jak i Rada Miejska Głubczyc pozostają na swoich stanowiskach do końca obecnej kadencji.
- Mieszkańcy wyrazili swój głos, ale demokracja lokalna ma swoje reguły. Wynik traktujemy poważnie, ale pozostajemy w służbie do końca kadencji - skomentował Adam Krupa.
Zwolennicy odwołania zapowiadają dalsze działania i kontynuację obywatelskiego nacisku na poprawę jakości zarządzania miastem. Z kolei przeciwnicy referendum wskazują, że była to akcja polityczna, która nie zyskała wystarczającego poparcia społecznego.
Choć głosowanie nie przyniosło zmiany na szczycie lokalnej władzy, pokazało istotną grupę mieszkańców niezadowolonych z obecnej sytuacji. Przed władzami Głubczyc stoi teraz wyzwanie: jak odpowiedzieć na społeczne sygnały niezadowolenia i odbudować zaufanie do samorządu.
Wyniki referendum:
- Za odwołaniem burmistrza: 95% głosów, frekwencja 12,18%
- Za odwołaniem Rady Miejskiej: 95% głosów, frekwencja 12,19%
Referendum nieważne - zbyt niska frekwencja (minimum to 30%)
