(Fot. Gov)
Po przybyciu straży pożarnej na miejsce, potwierdzono, że płonie plastikowy kosz na śmieci znajdujący się w zamkniętej wiacie zsypu. Ogień błyskawicznie objął znajdujące się w pobliżu inne odpady, powodując intensywne zadymienie. Jak ustalili strażacy, w momencie wybuchu pożaru w pomieszczeniu przebywał mężczyzna, który... naprawiał tam swoją piłę elektryczną.
W trakcie wykonywania naprawy urządzenie niespodziewanie zapaliło się. Iskry lub zwarcie elektryczne doprowadziły do zapłonu pobliskich materiałów łatwopalnych - głównie plastikowych pojemników. W ciasnym i słabo wentylowanym pomieszczeniu ogień rozprzestrzenił się w błyskawicznym tempie, a znajdujący się tam mężczyzna nie zdołał samodzielnie się ewakuować.
Strażacy natychmiast wyciągnęli poszkodowanego z płonącej wiaty i udzielili mu pierwszej pomocy. Mężczyzna doznał rozległych poparzeń trzeciego stopnia i został przekazany zespołowi ratownictwa medycznego, który przetransportował go do szpitala.
Strażacy szybko opanowali ogień, zapobiegając jego dalszemu rozprzestrzenieniu, m.in. na pobliski budynek mieszkalny.
Obecnie trwa ustalanie dokładnych okoliczności pożaru. Sprawę bada policja oraz biegli z zakresu pożarnictwa. Ze wstępnych informacji wynika, że mężczyzna nie miał zgody na przebywanie w wiacie zsypu, ani tym bardziej na prowadzenie tam prac z użyciem sprzętu elektrycznego.
Straż pożarna przypomina, że wszelkie naprawy urządzeń elektrycznych należy wykonywać wyłącznie w bezpiecznych warunkach, najlepiej w odpowiednio przystosowanych do tego warsztatach lub garażach. Pomieszczenia służące do składowania odpadów nie są miejscem do prowadzenia jakichkolwiek prac technicznych.
Na szczęście dzięki szybkiej reakcji służb udało się uniknąć tragedii na większą skalę. Jednak stan poszkodowanego mężczyzny nadal jest poważny, a jego dalsze leczenie będzie wymagało specjalistycznej opieki medycznej.
