- Autor: Woytazz
- Wyświetleń: 3392
- Dodano: 2025-05-26 / 15:11
- Komentarzy: 3
Sarnie maleństwo okaleczone przez kosiarkę - cudem uratowane
Na jednej z prywatnych posesji w okolicach Kędzierzyna-Koźla doszło do wstrząsającego zdarzenia. Podczas rutynowego koszenia trawy mężczyzna nieświadomie zranił ukrytego w zaroślach sarniego malucha. Ostrze kosiarki rozszarpało pyszczek zwierzęcia, doprowadzając do poważnych, wielonarządowych urazów twarzoczaszki.
Zaskoczony i przerażony właściciel posesji natychmiast przerwał pracę i skontaktował się z Opolskim Centrum Leczenia i Rehabilitacji Dzikich Zwierząt "AVI". Dzięki jego błyskawicznej reakcji i zorganizowaniu transportu, ciężko ranne zwierzę trafiło do przychodni weterynaryjnej EDEN (oddział Chabry), która od lat współpracuje z ośrodkiem.
Obrażenia, jakich doznało ledwo dwukilogramowe sarnie dziecko, były niezwykle poważne. Koźlak miał:
- rozcięty język w dwóch miejscach i obciętą jego końcówkę,
- pękniętą żuchwę z prawej strony,
- rozcięcia obu policzków oraz wargi górnej i dolnej,
- wybite mleczaki po prawej stronie żuchwy,
- drobne rany na szyi.
W tej dramatycznej sytuacji nie zawiodła dr Karolina Pason, która mimo zakończonego dyżuru przyjechała do przychodni i natychmiast przystąpiła do ponad trzygodzinnej operacji ratującej życie malucha. Jak informuje ośrodek "AVI", wszystkie rany udało się zaszyć, a koźlak wybudził się ze znieczulenia w bardzo dobrej formie.
Ze względu na rozległe uszkodzenia pyszczka, zwierzę nie jest w stanie samodzielnie jeść ani pić. Lekarka założyła mu sondę żołądkową, przez którą podawane są płynne posiłki. Pomimo trudnych początków, po trzech dobach leczenia jego stan jest stabilny - rana się goi, obrzęk maleje, a maluch doskonale rozpoznaje porę karmienia, domagając się jedzenia donośnym głosem.
Przed nim jeszcze kilka tygodni rekonwalescencji. Na razie przebywa w izolacji, by uniknąć przypadkowego uszkodzenia przez inne sarny. Gdy jego stan się poprawi, dołączy do pozostałych koźlaków przebywających na odchowie w ośrodku.
Ośrodek "AVI", który opiekuje się setkami dzikich zwierząt rocznie, działa dzięki wsparciu darczyńców. Leczenie, specjalistyczna opieka oraz codzienne wyżywienie jego podopiecznych to kosztowne przedsięwzięcie. Organizacja zachęca do wsparcia ich działalności poprzez darowizny - każda złotówka ma realne znaczenie w ratowaniu dzikich istnień.
Wydarzenia pod patronatem portalu
Zarezerwuj unikatowy login zanim wyprzedzą cię inni! Włącz się do dyskusji i wymieniaj poglądy na różne tematy z aktywną społecznością.
Forum pod artykułem jest w trybie "tylko dla zalogowanych".
Najczęściej czytane
Powiązane materiały
Polub nas!
Chmura tagów
Ogłoszenia
Zgodnie z art. 173 ustawy Prawa Telekomunikacyjnego informujemy, że przeglądając tę stronę wyrażasz zgodę
na zapisywanie na Twoim komputerze niezbędnych do jej poprawnego funkcjonowania plików
cookie.
Więcej informacji na temat plików cookie znajdziecie Państwo na stronie
polityka prywatności.
Kliknij tutaj, aby wyrazić zgodę i ukryć komunikat.
M1974P: Napisał postów [14233], status [VIP]
Takich przypadków podczas koszenia traw było jest i będzie setki jak nie tysiące :/ nic nowego czy dramatycznego , taka kolej rzeczy jak się sarny wybierają na poród i wychowanie w pierwszych tygodniach potomstwa w łąkach, to jest właśnie teraz ten czas jak co roku .