Mecz w Stegu Arenie zapowiadał się na spore wyzwanie dla Gwardzistów, zwłaszcza po wysokiej porażce w pierwszym meczu w Kielcach. Zawodnicy Gwardii dobrze zaczęli spotkanie, otwierając wynik. Jednak już po kilku minutach to mistrzowie Polski przejęli kontrolę. Adam Malcher, legendarny bramkarz Gwardii, popisał się dwiema skutecznymi interwencjami, a Industria prowadziła 3:2 po pierwszych pięciu minutach.
Gospodarze, mimo kilku błędów w ataku, starali się utrzymać kontakt z rywalami. Po czterobramkowej przewadze gości, wypracowanej głównie dzięki dynamicznym kontratakom Dylana Nahi, trener Bartosz Jurecki poprosił o przerwę, by zdyscyplinować swoich podopiecznych. Zawodnicy Gwardii nie poddawali się jednak i walczyli o każdy centymetr boiska, stawiając twardy opór.
W 16. minucie spotkanie przybrało wymiar symboliczny. Adam Malcher po raz ostatni w swojej karierze zszedł z boiska w oficjalnym meczu, żegnany gromkimi brawami przez kibiców oraz zawodników obu drużyn. To wzruszający moment, który na zawsze pozostanie w pamięci każdego, kto był tego dnia w hali.
Po pierwszej połowie, pomimo zaciętej walki Gwardii, to Industria prowadziła 20:13. Po zmianie stron kielczanie szybko zwiększyli przewagę, zdobywając cztery bramki z rzędu. Chociaż Bartosz Jurecki ponownie poprosił o przerwę, co skutkowało trafieniem Daniela Jendrycy, to nie udało się zatrzymać rozpędzonych mistrzów Polski. Po wejściu Mateusza Llelka do bramki Gwardii, opolanie walczyli do końca, ale nie zdołali już nawiązać równorzędnej walki z rywalami.
Sytuacja na parkiecie zaogniła się w 50. minucie, kiedy to Theo Monar z Gwardii otrzymał czerwoną kartkę za niesportowe zachowanie. Wkrótce potem doszło do incydentu po faulu na Jakubie Ałaju, co chwilowo podgrzało atmosferę na boisku. Dzięki sprawnemu działaniu sędziów i sztabów obu drużyn, sytuacja została szybko opanowana, a gra mogła toczyć się dalej.
W ostatnich minutach spotkania, Industria Kielce utrzymała kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie, ostatecznie wygrywając 40:24. Zwycięstwo to oznaczało awans do półfinału rozgrywek, gdzie kielczanie będą walczyć o dalszy rozwój swojej dominacji w polskiej lidze.
Mimo wysokiej porażki, mecz w Opolu był pełen emocji, walki i sportowego ducha. Dla Gwardii, była to również okazja do pożegnania swojej legendy, Adama Malchera, który przez lata był fundamentem drużyny. Dzięki jego ogromnemu wkładowi w rozwój klubu, opolska drużyna na zawsze będzie miała w swoim sercu tego niezłomnego bramkarza.
Dziękujemy, Jogi, za wszystkie lata na parkiecie! Twoja legenda na zawsze pozostanie w sercach kibiców Gwardii i polskiej piłki ręcznej.