Z danych przekazanych przez Departament Komunikacji i Edukacji Wodnej wynika, że do Wód Polskich wpłynęło 2591 wniosków o odszkodowanie związanych z powodzią. Choć liczba zgłoszeń jest ogromna, przedstawiciele instytucji przyznają, że nie są w stanie określić łącznej wartości roszczeń. Powodem jest brak odpowiedniej dokumentacji, która pozwoliłaby na precyzyjne wyliczenie strat.
Poszkodowani wiele miesięcy czekali na decyzję, jednak jak podkreślają władze, nie wypłacono żadnego odszkodowania, gdyż - jak tłumaczą - nie było do tego podstaw prawnych.
Według wyjaśnień Wód Polskich, powódź jest traktowana jako siła wyższa, a roszczenia wobec instytucji mogą być uznane tylko wtedy, gdy poszkodowani wykażą zaniedbania w gospodarce wodnej, takie jak brak odpowiedniej konserwacji wałów, zaniechania w regulacji rzek czy inne uchybienia. W przypadku, gdy te elementy nie zostały wskazane w roszczeniach, instytucja nie ma podstaw prawnych do wypłaty odszkodowań.
- Większość zgłoszeń nie zawiera informacji o winie Wód Polskich. Poszkodowani zostali błędnie poinformowani, że Wody Polskie odpowiadają za skutki działania siły wyższej, jaką jest powódź - tłumaczą przedstawiciele instytucji.
Tymczasem mieszkańcy, którzy stracili domy, plony czy dorobek życia, czują się oszukani. Dla wielu osób pomoc finansowa była jedynym ratunkiem w trudnej sytuacji.
Mimo trudności w uzyskaniu odszkodowań, niektórzy poszkodowani nie tracą nadziei. Liczą na to, że po zakończeniu procedur administracyjnych i dalszym badaniu sprawy, Wody Polskie przyznają im należne odszkodowania. Jednak na razie pozostaje im czekać i zmagać się z trudną rzeczywistością po powodzi.