Podstawą wyroku były wydarzenia z maja 2022 roku, kiedy Domeredzki zamieścił na Facebooku posty, w których odnosił się z aprobatą do działań militarnych Rosji wobec Ukrainy, wyrażając wdzięczność rosyjskiej armii za przejęcie Mariupola. Jeden z wpisów zawierał zdjęcie, na którym Domeredzki ułożył palce dłoni w symbol litery "Z".
Prokurator Piotr Krzemionka-Kowalski domagał się kary pięciu miesięcy pozbawienia wolności, lecz z warunkowym zawieszeniem na dwa lata, a także objęcia Domeredzkiego dozorem kuratora sądowego. Prokurator argumentował, że Domeredzki, zamieszczając posty w mediach społecznościowych, nie tylko wyrażał krytyczne opinie, lecz faktycznie pochwalał działania Federacji Rosyjskiej przeciwko Ukrainie, co uzasadniało przyjętą kwalifikację czynu.
- Nikt nie odbiera oskarżonemu prawa do oceniania określonych formacji wojskowych Ukrainy w taki, a nie inny sposób. Niewątpliwie natomiast pochwalanie rozbicia jednostki wojskowej, która jakby jej nie oceniać, walczy w obronie suwerennego państwa, jakim jest Ukraina, przeciwko wojskom Federacji Rosyjskiej, już to wystarczy do uznania, że oskarżony pochwalał bardzo istotny element prowadzonej przeciwko Ukrainie wojny napastniczej - argumentował prokurator.
Argumenty obrony: "Obywatelski obowiązek"
Domeredzki podczas procesu bronił się, twierdząc, że jego wpisy były aktem obywatelskiego nieposłuszeństwa i protestu przeciwko oficjalnemu stanowisku Polski wobec konfliktu. Podkreślał, że celem jego działań było zwrócenie uwagi na "dwulicową politykę zagraniczną", która według niego stosuje podwójne standardy w ocenie konfliktów międzynarodowych. Argumentował, że Polska i jej sojusznicy w przeszłości prowadzili działania zbrojne poza granicami swoich państw, m.in. w Afganistanie i Iraku, które nie spotkały się z równie stanowczym potępieniem.
W swojej wypowiedzi stwierdził: - Polska nie stosuje tego potępienia w przypadku działań zbrojnych innych krajów, np. Stanów Zjednoczonych, Francji czy Wielkiej Brytanii. Moim zdaniem taka wybiórczość w potępianiu wojny wynika z politycznych interesów zagranicznych. Potępienie Rosji nie wynika tylko z faktu, że jest agresorem, lecz dlatego, że jest to agresja rosyjska.
Oskarżony odniósł się także do sytuacji ekonomicznej, twierdząc, że polska polityka zagraniczna w jego ocenie służy interesom zachodnich korporacji i państw dominujących na arenie międzynarodowej, co przekłada się na negatywne skutki dla gospodarki i społeczeństwa w Polsce. Przytoczył poglądy ekonomisty i byłego wicepremiera prof. Grzegorza Kołodki, argumentując, że polityka gospodarcza prowadzona w Polsce jest "szkodliwa dla najuboższych" i wspiera transfer bogactwa do najbogatszych elit międzynarodowych.
Domeredzki podkreślał, że w jego ocenie demonizacja Rosji może mieć długofalowe negatywne skutki dla Polski, w tym zwiększenie ryzyka konfliktów zbrojnych. Podnosił kwestię symboliki neonazistowskiej, twierdząc, że niektórzy członkowie ukraińskiego pułku Azow są związani z ideologią neonazistowską, co według niego stwarza niebezpieczeństwo na przyszłość.
- Ideologia skrajnie prawicowa i neonazistowska może w przyszłości stanowić zagrożenie także dla Polski - zaznaczył. Oskarżony utrzymywał, że jego gesty i wpisy miały jedynie na celu krytykę ukraińskich formacji militarnych, które - według niego - stosują radykalną ideologię.
Podczas procesu zeznania złożyła również partnerka oskarżonego, przedstawiając własne spojrzenie na sprawę, tłumaczyła, że gest literki "Z" był według niej wyrazem sprzeciwu wobec zakazu używania tego symbolu, a sama publikacja miała charakter obywatelskiego nieposłuszeństwa, a nie faktycznego poparcia działań Rosji na Ukrainie.
Podczas pierwszej rozprawy, gdy sąd zapytał Domeredzkiego, czy ma pytania do swojej partnerki - przesłuchiwanej jako świadka obrony - oskarżony niespodziewanie odpowiedział: - Tak, mam tylko jedno pytanie. Wyciągnął wtedy z kieszeni obrączkę i, ku zaskoczeniu całej sali, zapytał:- Czy wyjdziesz za mnie? Kobieta odpowiedziała "tak", co wywołało chwilowe poruszenie wśród obecnych na sali. Po zakończeniu tej nietypowej chwili sąd kontynuował rozprawę.
Dziś Sąd Okręgowy w Opolu ogłosił wyrok, wymierzając Domeredzkiemu karę pięciu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok oraz nakazując pokrycie kosztów sądowych. Sąd zdecydował o krótszym okresie próby, niż wnioskował prokurator, oraz przychylił się do argumentów, by nie osadzać oskarżonego w zakładzie karnym. Zarówno oskarżony, jak i prokurator mają siedem dni na decyzję o ewentualnej apelacji.
- Dalej nie żałuję - mówił Arkadiusz Domeredzki po ogłoszeniu wyroku. - Uważam, że Federacja Rosyjska to potrzebny Polsce partner i nie ma sensu się z nią konfliktować, nakładać sankcje i z góry potępiać.
Oskarżony zgodził się na publikację swojego wizerunku oraz danych personalnych.
Marek63: Napisał postów [204], status [starszy wyjadacz]
Panie Arkadiuszu, chętnie dołożę małą cegiełkę na spłatę kosztów sądowych.