W ramach 32. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy na opolski rynek zjechały zabytkowe pojazdy. Tradycyjne spotkanie pasjonatów klasycznej motoryzacji na opolskim rynku cieszyło się - jak zawsze - dużą popularnością.
- Z wielkim sentymentem i uśmiechem patrzę na "maluchy". Wśród tych wszystkich pojazdów to właśnie jeden z tych, którym długie lata jeździłem. Wtedy jeszcze nie miałem pojęcia, że Fiat 126p będzie takim zabytkiem, a technologia pójdzie tak bardzo naprzód. Znany wszystkim maluch był moim pierwszym autem, najpierw kupił go mój tata, a później podarował mi, jak zdałem egzamin na prawo jazdy. Jeździłem nim do pracy i na wakacje, ze śmiechem wspominam, jak czasem nie mogłem go odpalić zimą i trzeba było włączyć tzw ssanie. Chciałbym mieć go znowu w garażu - mówi pan Paweł.
- Moim pierwszym autem był Fiat Seicento, żadnym z tych pojazdów tutaj nie miałam okazję nigdy jechać, ale mam już 40 lat więc doskonale pamiętam, kiedy wyjeżdżały na opolskie ulice. To, że wiele z nich tutaj dziś widzimy to jakiś dowód na to, że nie zawsze to co nowoczesne jest lepsze. Ciężko dziś spotkać samochody z szybami na korbkę, czy bez wszelakiej elektryki. Lubię oglądać każdy taki zjazd - mówi pani Agata.
- Letnia zadyma w środku zimy! Tu wszystko gra OK! Jak tylko mogę, gram z WOŚP, a dziś oprócz swojego zabytkowego Poloneza zbieram do puszki na tegoroczny cel WOŚP - mówi jeden z właścicieli pojazdów.
Oprócz zabytkowych samochodów można było zobaczyć również motocykle.
[moderacja]: Napisał postów [5701], status [Szycha]
[moderacja]