"Piekło" - bardzo krótko opisuje okrutną rzeczywistość, jaką musiały przeżyć psy na posesji swojego właściciela. Cztery psy przywiązane były na krótkich łańcuchach, a schronieniem dla nich była sterta desek i stare szafki. To była codzienność tych biednych zwierząt. Żyły w brudzie, błocie i odchodach, pozbawione dostępu do wody. W jednym z garnków mogło znajdować się picie, jednak była to tylko skażona breja.
Pies, którego wolontariusze opolskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami nazwali "Baksiu", miał odchody splątane w swojej sierści, które wtopiły się w futro.
- Podczas przewożenia psów do miejsc, gdzie miały otrzymać pomoc, prawie wymiotowaliśmy z powodu przerażającego smrodu. Te zwierzęta nie znały ciepła i troskliwości od ludzi. Nauczyły się jedynie, że muszą się ukrywać, inaczej groził im kolejny cios. Teraz te psy znają mroczną stronę życia, ale pragniemy, by poznały świat pełen słońca i barw tęczy. Chcielibyśmy, żeby odkryły życie, w którym pies może tarzać się w trawie i rozdawać buziaki z miłością - relacjonują wolontariusze.
Na szczęście psy nie były głodzone, otrzymywały jedzenie. Jednak warunki, w jakich przebywały, były absolutnie przerażające. Wolontariuszom TOZ-u udało się uratować piątkę psów z tej prudnickiej posesji. Jednemu z nich pomogła Fundacja Skrzydlaty Pies. Pozostałe cztery trafiły pod opiekę TOZ-u i znalazły schronienie w hotelikach.
- Niestety, nie jesteśmy w stanie kontynuować tego wysiłku. Nasze siły, zarówno fizyczne, psychiczne, jak i finansowe, są na wyczerpaniu. Zdołaliśmy uratować te cztery psy w niespełna 24 godziny od zgłoszenia. Ale wciąż są psy na innych posesjach, które potrzebują pomocy. Te czworonogi nie mogą dłużej cierpieć. Nie przetrwałyby zimy w tak drastycznych warunkach. Nie rozumiały, że nie mamy wystarczająco środków finansowych. Dlatego prosimy Was wszystkich - pomóżcie nam uratować te cztery niewinne, skrzywdzone istoty. Dajmy im wspólnie szansę na godne i szczęśliwe życie - apelują.
[moderacja]: Napisał postów [5911], status [VIP]
[moderacja]