Za nami druga już edycja biegu "Gorrrące Walentynki" skupiającego miłośników ekstremalnych, sportowych doznań. Dzisiaj nie liczyły się tylko kilometry i czas, ale przede wszystkim miłość do biegania i wyjątkowy strój sportowy, a raczej...jego brak.
- Już po raz drugi najbardziej odporni na zimno uczestnicy przebiegli się wokół kąpieliska na Malinie w Opolu. Z okazji święta miłości, w niedzielę odbyły się biegowe Gorrące Walentynki na dystansie jednego, dwóch, a nawet trzech okrążeń akwenu w strojach kąpielowych lub karnawałowych. Na taki wyczyn zdecydowało się w Opolu wielu ochotników, chcących sobie samym i swoim drugim połówkom udowodnić, że nawet w zimie w taki dzień ich serca są rozgrzane uczuciem do drugiego człowieka, a warunki atmosferyczne da się przezwyciężyć. Po biegu uczestnicy rozgrzewali się ciepłym poczęstunkiem przy ognisku i dzielili się wrażeniami z trasy - mówi Paweł Kampa, organizator biegu.
- Startowałem w tym biegu również w ubiegłym roku. Ponownie nie zaskoczył nas śnieg, a nie krywam, że zapisując się na wydarzenie mocno na to liczyłem. W końcu mamy luty. Zmagaliśmy się za to z zimnym wiatrem, więc wyzwanie było. Bieg bez koszulki i długich spodni nie jest dla mnie problemem, na co dzień staram się wkładać do biegania jak najmniej. Jestem z kolei pełen podziwu dla pań, które dziś wystartowały w bikini - mówi jeden z biegaczy.
Zdjęcia z tego wyjątkowego biegu można zobaczyć również w galerii.