Grupa haktywistów Anonymous kontynuuje cyberwojnę przeciwko Władimirowi Putinowi. Pobieżna analiza publikacji Anonymous pozwala zauważyć, że decyzja o najeździe Ukrainy została zatwierdzona 18 stycznia. Może dziwić akt, że dokumenty sporządzono "papierowo".
- Jestem pewien, że zgromadzono miliardy, aby utrzymać przewidywane sankcje. Ale nigdy więcej nie możemy polegać na Rosji w kwestii paliwa czy energii. Miejmy nadzieję, że Indie i Chiny nie wypełnią finansowej pustki, jaką stworzyła Europa - piszą internauci.
Wcześniej informatorzy zagraniczni donosili, że Putin zdecydował się zaczekać z atakiem na prośbę Chin - by te mogły dokończyć "spokojnie" igrzyska olimpijskie w Pekinie. Według dokumentów zamieszczonych w sieci wynika, że wstępny plan zajęcia Ukrainy miał odbyć się między 20 lutego, a 6 marca. Wcześniej donoszono także, że rosyjscy żołnierze byli wyposażeni w prowiant na 3 dni, co pozwalało spekulować, że tyle miało wystarczyć we wstępnych założeniach na wykonanie planu.
Hakerzy tworzący kolektyw tylko w ostatnich dniach wykradli ponad 800 GB z rosyjskiego urzędu cenzury, przejęli kilkaset kamer, a także opracowali specjalne narzędzie pozwalające wysyłać SMS-y z prawdą o wojnie w Ukrainie na losowe numery rosyjskich obywateli. Tym razem - na celownik wzięto komunikację wojsk rosyjskich.
SekO: Napisał postów [1062], status [stały bywalec]
Nie chcę być czarnowidzem... ale przyznam szczerze, że to coraz ostrzejsze atakowanie Rosji może się źle skończyć. Sankcje, odcięcia finansowe, odcięcia usług, wykradanie informacji... Nie chcę tutaj bronić Rosji, a tym bardziej stanowiska Putina, który zaatakował Ukrainę doprowadzając do aktualnej sytuacji. Jednak Putin ma po swojej stronie wojsko i pewien arsenał, który może wykorzystać bez względu na to jak ingerować i "straszyć" będą go inni. Po prostu postawić wszystko na jedną kartę. Jesteśmy dość blisko Rosji i musimy być świadomi ryzyka, że może nam to zaszkodzić. Tym bardziej, że partia rządząca jaka jest - każdy widzi :/