Tradycyjnie o 11.00 w niedzielę, w lodowatej wodzie można spotkać miłośników morsowania. Wzrost odporności organizmu to najczęstszy powód wchodzenia do wody zimą - zaraz obok szczęścia i satysfakcji - a to, widać z pewnością na każdym zdjęciu.
- Morsujemy razem z koleżankami i kolegami od 2 lat. Na początku po prostu chcieliśmy spróbować czegoś nowego. Drugim powodem było poprawienie walorów swojego ciała, pomoc w spalaniu tkanki tłuszczowej. To oczywiście działa, ale jak ze wszystkim - połączone z odpowiednim odżywianiem i ruchem. Pamiętajmy, że nic nie przychodzi samo. No chyba, że odporność. Naprawdę zauważyłam poprawę i nie choruję - mówi Magdalena.
- Nie choruję. Czy to efekt morsowania? Nie wiem, ale kiedyś częściej bywałem w aptece. Katar to jedyna choroba, która jeszcze potrafi mnie złapać, chociaż i katar potrafi się nie pojawić cały rok. Systematyczność to klucz do wielu sukcesów - dodaje Szymon.
Sezon na morsowanie jeszcze się nie kończy. Zimne kąpiele potrwają przynajmniej do rozpoczęcia wiosny.
[moderacja]: Napisał postów [0], status [nowy]
[moderacja]