(Fot. Dżacheć)
Rodzice nie chcą już, by ich dzieci uczyły się w domach, a wracając do szkół wkładały maseczki. To w ich opinii niszczenie zdrowia fizycznego i psychicznego najmłodszych Polaków. Domagają się od prezydenta Andrzeja Dudy weta nowelizacji ustawy legalizującej zdalne nauczanie w Polskich szkołach.
- Nasze dzieci doświadczyły dosyć złego w polskich szkołach. Raport NIK dobitnie pokazał, w jakiej kondycji psychofizycznej są nasze dzieci i młodzież. Szkoły otrzymały rekomendacje, które miały je uchronić przed tą zapaścią. O ile dzieci i młodzież są stosunkowo najmniej zagrożone ciężkim przebiegiem choroby wywołanej covid, to tę grupę najmocniej mogą dotknąć konsekwencje psychiczne, emocjonalne i rozwojowe przedłużającego się kryzysu - słyszymy.
- Uczniowie i nauczyciele przymuszani są do zakrywania ust i nosa oraz zmuszani są do dezynfekcji, której nie rekomenduje nawet inspektorat sanitarny. Doskonale wiemy, że maseczki nie przerywają transmisji wirusa. Dlaczego nasze dzieci są szykanowane z tego tytułu w szkołach? Poziom depresji i lęku jest dramatyczny, a to urzędnicy państwowi zafundowali je naszym dzieciom. Kwarantanny paraliżują pracę szkół, a dzieci zaszczepione chodzą do szkół, a niezaszczepione nie mogą uczęszczać na lekcje - mówi Joanna Sadkowska-Banak.
- Odbieranie dzieciom, młodzieży, studentom szansy na normalny dostęp do nauki, a przede wszystkim do siebie nawzajem jest zbrodnią MEiN podpisało rozporządzenie o możliwości przedłużenia zdalnej fikcji do 31 grudnia 2022 roku. Choćby szkoły pozostały otwarte już na zawsze, w co wątpię, to trzeba rozliczyć winnych za 2 lata marnotrawienia możliwości i ogłupiania polskich dzieci - mówi jedna z mam.
neo: Napisał postów [2082], status [Szycha]
Ciekawe,że protestują w pierwszym po przerwie dniu nauki stacjonarnej. Zapewne wszyscy pod czapkami i kapturami mają grubą warstwę folii aluminiowej. Naszywka z kotwicą daje odporność na COVID-19.