Lokatorzy brnęli po kostki w wodzie. (Fot. Mario/ratownictwo.opole.pl)
W mieszkaniu na czwartym piętrze pękła rura doprowadzająca wodę do systemu centralnego ogrzewania. Woda zalała klatkę schodową, dwa mieszkania położone bezpośrednio pod miejscem awarii, ciekła także po elewacji budynku.
- Nie było nas akurat na miejscu - dostaliśmy telefon o awarii i pzyjechaliśmy do mieszkania o godzinie 17. Po wejściu do domu brnęliśmy po kostki w wodzie - opowiada Milena Derwisz-Gibas, właścicielka zalanego mieszkania z pierwszego piętra. - Kupiliśmy je dopiero kilka dni temu, więc - szczęście w nieszczęściu - nie mieliśmy tam jeszcze swoich rzeczy - mówi.
- Wylewaliśmy wodę do ubikacji, potem przez okno. Służby ratownicze ograniczyły się tylko do odcięcia wody, nie zaproponowali nawet pomocy przy usuwaniu wody. A ja jestem w 7 miesiącu ciąży - żali się pani Milena.
Lokatorzy na czas działań strażaków zostali wyproszeni z zalanego mieszkania ze względu na zagrożenie porażeniem prądem.
- Właściciel mieszkania na górze, u którego pękła rura stwierdził, że nie ma czasu, żeby przyjechać do swojego mieszkania i awaria to nie jego problem - mówi lokatorka.
Straż pożarna przyjęła zgłoszenie o awarii o godzinie 16.36.
- Na miejscu ratownicy w asyście policji musieli wyważyć drzwi mieszkania, które lokatorzy dolnych pięter wskazywali jako prawdopodobne miejsce awarii - mówi st. asp. Joachim Okos z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Opolu.
Ponieważ nie było innej możliwości przerwania wycieku, strażacy zamknęli dopływ wody do całego budynku.
Pierodzio: Napisał postów [120], status [wyjadacz]
A kto jest winny tym razem?