(fot: Vote)
- Nie będziemy zamykać szkoły. To, że na zajęciach była tak duża nieobecność, nie musi wcale oznaczać wzrostu zachorowań - mówi burmistrz Grodkowa, Marek Antoniewicz. Moim zdaniem jest to spowodowane tym, że w ciągu tego tygodnia był jeden dzień wolny i rodzice przedłużając sobie urlop zabierali swoje dzieci gdzieś ze sobą. Wielu uczniów pozostało w domach także z tego powodu, że rodzice przestraszyli się doniesień z prasy o tym, jakoby w tej placówce rozprzestrzeniałby się wirus grypy. W mieście nie ma paniki. - dodaje burmistrz.
- W okresie zimowo-jesiennym wzrost zachorowań, czy zwykłych przeziębień jest duży. Poinformowaliśmy swoich nauczycieli, aby baczniej przyglądali się podopiecznym. W toaletach zwiększyliśmy ilość mydła i ręczników. Samych uczniów pilnujemy, czy noszą z sobą chusteczki higieniczne. Planujemy również na najbliższym spotkaniu z rodzicami poruszyć ten temat, ale nie będzie on główną sprawą na zebraniach - mówi Jolanta Szuchta, dyrektor szkoły podstawowej w Grodkowie.
corasou: Napisał postów [21], status [nowy]
Ten dyrektor jest nienormalny! Prawie polowa uczniow nie przychodzi do szkoly i nie mowimy o epidemii... Ciekawe ilu uczniow musi zachorowac...