- Symulator pozwoli kursantom przygotować się do jazdy samochodem, jeszcze zanim do niego wsiądą - mówi Jan Kubacki z opolskiej szkoły nauki jazdy Dakar. (fot: Dżacheć)
Choć urządzenie może przypominać grę, to z całą pewnością nią nie jest. – Tutaj przede wszystkim kładziony jest nacisk na edukację i trenowanie pewnych zachowań podczas jazdy. Naukę ułatwiają pojawiające się komunikaty sugerujące np. zmianę biegu, zmniejszenie prędkości czy zatrzymanie pojazdu – wylicza możliwości symulatora Jacek Jeznach z firmy EduCar, producenta urządzenia.
Korzystający z symulatora ma wiele możliwości podszkolenia czy sprawdzenia swoich umiejętności, zaczynając od nauki ruszania, jazdy na placu manewrowym, a na jeździe po śliskiej nawierzchni, nocą czy we mgle kończąc.
– Jest to nasz krok w kierunku kursantów – przyznaje Jan Kubacki, prezes szkoły jazdy DAKAR – teraz zanim wejdą do właściwego pojazdu, będą przygotowani pod kontem manualnym, nie będą bali się poruszać po jezdni, unikniemy też nerwowego spoglądania na lewarek w poszukiwaniu odpowiedniego biegu – dodaje.
Według Kubackiego, który jest jednocześnie instruktorem jazdy, dzięki symulatorowi kursant będzie dobrze przygotowany, wyrobi także do perfekcji wiele zachowań, bo jazda na nim jest całkowicie bezstresowa. Rachunek jest prosty, im więcej przyszły kierowca nauczy się na symulatorze, tym mniej popełni błędów już za prawdziwym kółkiem.
Warto dodać, że urządzenie symuluję również jazdę autobusem czy ciężarówką. Symulator kosztował 16,5 tysiąca złotych.
max: Napisał postów [226], status [maniak]
a zapytam tego pana gdzie pasy ??? potem z symulatora gdzie jeździ bez pasów siada do normalnego auto i dalej jeździ bez pasów brawo za symulator i podziw dla konstruktora