- Nigdy wcześniej nie odnotowano takiej frekwencji podczas wyborów, wtedy do urn poszły miliony osób – wspomina. (fot: Dżacheć)
- Ta przełomowa data dała nam pewien impuls, wyrwała z beznadziei, takiego obłędnego tańca – opowiada prof. Stanisław S. Nicieja, historyk Uniwersytetu Opolskiego. Nigdy wcześniej nie odnotowano takiej frekwencji podczas wyborów, wtedy do urn poszły miliony osób – wspomina. Polacy są narodem samobiczującym się, mamy skłonność do martyrologii. 4 czerwca pokazał, że potrafiliśmy wyjść z walki niepokiereszowani. Wagę tej daty porównywałbym z 11 listopada – przyznaje profesor.
Jak przez te dwadzieścia lat zmienił się nasz kraj?
- Polska przeobraziła się w kraj nieodstający od reszty Europy. Nie tylko pod względem wyglądu miast, ulic ale także towarów na półkach. PRL nie był ponury, ale inny – wspomina profesor Nicieja. Po czwartym czerwca pojawiła się szansa, zatarły się właściwie granice. Na tym nie koniec, po tej dacie wyrosło nowe pokolenia, jak przyznaje profesor Nicieja, pokolenie kosmopolityczne, czyli obywateli świata. - Pokolenie moje, moich rodziców miało mnóstwo kompleksów, natomiast ludzie w wieku studentów, których uczę tych kompleksów już nie ma. To jest już zupełnie inna formacja, nie zaścianek czy skansen Europy jak kiedyś – przyznaje Nicieja.
~~_ktoś: Ja obłudne są te słowa w ustach towarzysza Nicieji.To są słowa faryzeusza który liczy na krótką pamięć obywateli.