(fot: Dżacheć)
Zwolnione osoby nie uczestniczyły bezpośrednio w proteście, stojąc kilkanaście metrów dalej. Jak tłumaczyli, udziału w pikiecie zabrania im prawo.
- Prawo jest łamane! - grzmiał Jarosław Urbański z Komisji Krajowej Inicjatywy Pracowniczej – jak można za przynależność do Związku bezceremonialnie wyrzucić kogoś na bruk? - pytał. Mało tego nie ma woli rozmawiania, negocjowania ze związkami zawodowymi ani ze strony prezesa GUS, ani ze strony pani dyrektor. Mam nadzieję że sąd to zweryfikuje – grzmiał Urbański.
Według związkowców, dyrektor US Ewa Szkic – Czech prowadzi dyktatorskie rządy i jako urzędnik państwowy na szczególnym stanowisku przyznaje sobie prawo do łamania prawa.
- To jest atak na związek zawodowy – wtóruje Wojciech Idzik, jeden z poszkodowanych. Atak odpiera Dyrektor Ewa Szkic – Czech, która o pikiecie miała dowiedzieć się dopiero od mediów. Stanowczo odcina się ona od stawianych zarzutów, mówiąc, że członkowie Inicjatywy Pracowniczej z zasady są niejawni, wiec nie ma jak na nich polować.
- Urząd przeszedł reorganizację, zlikwidowaliśmy Wydział Informatyczny i decyzja o zwolnieniach była odgórna – twierdzi Czech.
Z tymi słowami nie zgadza się Dorota Rosa, poszkodowana - Pracuję tu od 26 lat i nie było zarzutów do mojej pracy. Sądzę, że wydział został zlikwidowany tylko po to, by móc zwolnić mnie i przewodniczącego Idzika. Nie zaproponowano nam innych stanowisk. Mało tego zwolniono ludzi po studiach informatycznych, kursach, którzy doskonale sprawdziliby się w innych wydziałach - mówi.
Podobna pikieta na znak solidarności z Opolem odbyła się równolegle także w Poznaniu, Lublinie i Warszawie.
O tym, kto w tym sporze ma racje, zadecyduje sad pracy w którym wszyscy zwolnieni złożyli już pozwy.
luxusowy: Napisał postów [22600], status [VIP]
A może powinni go nazwać urząd satyryczny???