(Fot. Dżacheć)
Nowa ekipa Towers Opola rozgrywająca swoje mecze w LFA2 napawa optymizmem. Po fantastycznym debiucie przed własną publicznością z Thunder Lions 55:7 przyszedł czas na premierowy mecz wyjazdowy. Na pierwszy ogień opolanie wyjechali do Bielawy. Mecz z tamtejszą ekipą Bielawa Owls okazał się wyśmienitym widowiskiem, z którego zwycięsko wyszli przyjezdni. Podopieczni Tima Bishopa początkowo wyszli na prowadzenie 6:0. Gospodarze szybko "wylali kubeł zimnej wody" pokazując, iż nie będzie to łatwe spotkanie. Zdobyli kilka punktów i po chwili to oni prowadzili: najpierw 14:6, potem 21:6. Na szczęście opolanie nie poddali się bez walki. Powoli odrabiali straty: kolejno 21:12 i doprowadzając do remisu 21:21. Miejscowi odpowiedzieli na 24:21, lecz końcówka należała już do gości. Towersi na chwilę przed końcem wyszli na prowadzenie 34:24 i tego wyniku nie dali sobie już wyrwać do ostatniego gwizdka. Ostatecznie Towers Opole wygrało z Bielawą Owls 34:24 i wracają do Opola z drugą wygraną w tym sezonie, zdobywając cenne punkty na wyjeździe.
