W tym roku na pasterkę zaprasza także opolski Drake Club. (fot: archiwum 24opole.pl)
Zamiast z rodzicami do kościoła, młodzież (i to zarówno ta starsza jak i młodsza) na pasterkę idzie do opolskich pubów. Oczywiście nazwa „pasterka” jest mocno naciągana. Jak tłumaczył nam jeden barmanów pracujących w pubie Highlander – prekursora tzw. „pasterek” – jest to po prostu Wigilia w pubie. A to, że młodzi ludzie zwykli nazywać ją pasterką, to już nie jest od nas zależne – przyznaje. Wigilia, przynajmniej w Highlanderze to impreza świąteczna, która startuje o 21. Jest muzyka i otwarty bar….
Impreza cieszy się w mieście sporą popularnością. Dlatego rokrocznie jest wznawiana. – To świetna inicjatywa – mówi studentka Ola. Po wigilijnej kolacji lubię umówić się ze znajomymi i wyskoczyć do pubu - tłumaczy.
- To jest zabawa dla ludzi w młodym wieku. Nikt nie odrywa nas od kolacji w rodzinnym gronie, zwyczajnie po zjedzeniu karpia, uszek warto to wszystko wypocić na parkiecie – przekonuje Marcin.
Nie brakuje również zdecydowanych przeciwników takich „pasterek”. – Ja akurat jestem tradycjonalistką, w knajpie można siedzieć cały rok. Święta trwają tylko trzy dni…i wolę je spędzić w gronie rodzinnym – mówi inna ze studentek - Karolina. - Trzeba być nieczułym, by coś takiego wymyślić, to wina amerykanizacji naszej tradycji, rozumiem helloween, ale w dicho w Wigilię? To już lekka przesada – oburza się z kolei Piotr.
A co Wy o tym myślicie?
rep: JJ
anty-olcik: Olcik, będę brał Cie w aucie... ehe...