Wyjątkowa łatwowierność zgubiła jednego z mieszkańców Opola, który został oszukany przez dwóch nieznanych mu mężczyzn. Stracił prawie 6 000 złotych. Kryminalni z I Komisariatu Policji w Opolu poszukują oszustów.

- Do spacerującego ul. Ozimską mieszkańca Opola, podjechał duży czarny samochód. Poruszający się nim dwaj mężczyźni poprosili przechodnia o wskazanie drogi do szpitala chirurgicznego, gdzie rzekomo miał przebywać ich kolega. Po chwili zapytali opolanina czy mógłby wsiąść do auta i ich pokierować. Mężczyzna przystał na propozycję - opowiada podkom. Marzena Grzegorczyk z Komendy Miejskiej Policji w Opolu.

Na parkingu przy ul. Katowickiej jeden z mężczyzn wysiadł z auta i poszedł w stronę szpitala. Wtedy do kompana, który pozostał w aucie zadzwonił telefon. Mężczyzna po krótkiej rozmowie oddał słuchawkę opolaninowi a ten usłyszał, że do ZUS-u trzeba wpłacić 2 000 złotych, bo inaczej kolega może umrzeć – głos mężczyzny w słuchawce miał być głosem lekarza z chirurgii.

Kiedy po chwili wrócił drugi z mężczyzn, obaj poprosili mieszkańca Opola o pożyczkę. W zamian mieli pozostawić saszetkę z dolarami. Opolanin zgodził się i wspólnie udali się do jego mieszkania.

Kiedy mężczyzna przygotowywał pieniądze ponownie zadzwonił telefon. Osoba podająca się za tego samego lekarza powiedziała, że nastąpiła pomyłka i chodzi o kwotę 2 000 euro.

Oszuści pokazali mężczyźnie, że do saszetki wkładają dolary i zamykają na kłódkę. Następnie zabrali wszystkie pieniądze jakie im przekazał i wyszli z mieszkania. Mieli wrócić za cztery godziny.

Po dłuższej chwili mężczyzna zauważył, że pomimo kłódki, saszetkę łatwo można otworzyć. Niestety w środku, zamiast dolarów, znajdowały się dwie paczki chusteczek higienicznych. . .