Adam Malcher robił co mógł w bramce Gwardii. Niestety w sobotę zawiodła skuteczność jego kolegów z pola.(Fot: Gwardia Opole)
Gospodarze na początku sobotnich zawodów mogli poczuć się mocno sfrustrowani w swoich poczynaniach ofensywnych. Bramkę gości zamurował bowiem Adam Malcher, który bronił rzuty a to z drugiej linii, a to ze skrzydeł. Po 5 minutach Gwardia prowadziła 1:2 i dopiero kolejne kilkanaście minut wzajemnej wymiany ciosów przechyliło szalę przewagi na korzyść miejscowych. Spory w tym udział miał Przemysław Krajewski. Od wyniku 8:3 opolski zespół próbował gonić przeciwnika. Najbliżej tego planu podopieczni Marka Jagielskiego byli przed końcem pierwszej odsłony meczu w Puławach.
Po dwóch bramkach Pawła Swata z karnych i drugim obronionym rzucie z siedmiu metrów Jana Sobola przez Adama Malchera dystans zaczął gwałtownie topnieć. Kiedy Paweł Adamczak trafił z koła, a z kontry Wojciech Knop na tablicy wyników pojawiło się rezultat 13-11. W ścisłej końcówce tej części gry to Azoty kolejny raz odskoczyły na 3 punkty, a przed syreną 13 punkt dla Gwardii zdążył zdobyć Knop i obie ekipy zeszły na przerwę z parkietu przy stanie 16:13 dla gospodarzy. O tym, że ten rezultat dawał pełne nadzieje na wyrównaną walkę w kolejnych 30 minutach najlepiej zaświadczyło zachowanie grupy najwierniejszych fanów zespołu z Opola, którzy próbowali poderwać swoich ulubieńców do lepszej gry.
Ambitny pościg beniaminek ze stolicy Opolszczyzny kontynuował także po przerwie, ale zdrowia i skuteczności gwardzistom wystarczyło tylko na kilka kolejnych minut. Na 19:16 trafienie zaliczył jeszcze Oskar Serpina, ale od tego momentu przewaga puławskiego zespołu rosła systematycznie i powtarzalnie. Choć w bramce opolan dwoił się i troił Malcher, to straty w ataku niweczyły starania reprezentacyjnego bramkarza. Z kolei kadrowicz Krajewski nękał gości kiedy tylko mógł. Słupek Serpiny i dwie obrony Stęczniewskiego sprawiły, że po 15 minutach drugiej połowy Gwardia przegrywała już 26:18. Powstałą między drużynami przepaść szczypiorniści beniaminka próbowali zasypać, ale ostatni zryw w wykonaniu Michała Dreja, Michała Szolca i Pawła Prokopa nie wystarczył na na dobrze dysponowanych gospodarzy. Ci ostatecznie dowieźli pewną wygraną 37-29 i umocnili się na 4. pozycji w tabeli Superligi.
Azoty Puławy - Gwardia Opole 37:29 (16:13)
Azoty: Stęczniewski, Grzybowski - Sobol 6, Ćwikliński, Szyba 4, Przybylski 5, Masłowski 5, Tarabochia 2, Kus 2, Jankowski, Babicz 1, Łyżwa, Barzenkou 1, Tylutki, Krajewski 8, Skrabania 3.
Gwardia: Malcher, Romatowski - Swat 4, Paweł Adamczak 3, Knop 4, Drej 2, Serpina 4, Vukcević, Piotr Adamczak 5, Garbacz, Prokop 1, Płócienniczak 2, Migała, Lasoń 3, Szolc 1.
JotPe: Napisał postów [5170], status [VIP]
solidarnie z Odrą wpier..l w tej kolejce :/