Ze spalonego pawilonu udało się uratować 70 okazów płazów, ale część z nich padła po zatruciu gazami pożarowymi.(Fot: archiwum)
Pawilon dla płazów i gadów w opolskim ZOO, który spłonął w nocy z niedzieli na poniedziałek, składał się z dwóch części – tropikalnej i zimnej. W obu pomieszczeniach temperatura utrzymywana była przy pomocy klimatyzatorów, pracujących 24 godziny na dobę. - Ze wstępnych ustaleń w sprawie przyczyn wybuchu pożaru wynika, że doszło do zwarcia instalacji elektrycznej. Ogień szedł z górnych partii budynku. Wszystko, co znajdowało się powyżej 160 centymetrów zostało wypalone – mówi bryg. Adam Janiuk z Komendy Wojewódzkiej PSP Opole. - W obiekcie było mnóstwo urządzeń, które tworzyły potrzebny mikroklimat i to doprowadziło najprawdopodobniej do przeciążenia instalacji elektrycznej – dodaje.
Podczas akcji gaśniczej strażacy wynieśli z pawilonu kilka pojemników z płazami i gadami. Łącznie udało się uratować 70 okazów, ale 30 z nich do dnia dzisiejszego padło. - Większość z uratowanych okazów oddycha całą powierzchnią ciała i przez to są skażone gazami z pożaru. Oczywiście wszystkim uratowanym zwierzętom zapewniliśmy od razu odpowiednie warunki. Teraz dokładnie je obserwujemy. Nie wiemy, jak mocno są skażone, jak zareagują na kontakt z mrozem – mówi Krzysztof Kazanowski, wicedyrektor ZOO w Opolu. - Ekspozycja w pawilonie liczyła 24 boksy, w których prezentowaliśmy 25 gatunków płazów. Kolekcję tworzono 10 lat. Jej odtworzenie może być już niemożliwe – dodaje wicedyrektor.
Opolski ratusz zlecił przeglądy instalacji elektrycznych w całym ogrodzie. - Czekamy na wyniki ekspertyz dotyczących losu budynku w którym znajdował się pawilon. Nie wiadomo, czy będzie go można wyremontować czy nadaje się już tylko do rozbiórki. Niezależnie od tego będziemy chcieli pomóc zoo – mówi Alina Pawlicka – Mamczura, rzecznik prasowy opolskiego ratusza. - 18 grudnia jest sesja budżetowa. Jeśli do tego czasu zapadną jakieś decyzje, to jest szansa że ogród otrzyma dodatkowe dofinansowanie z budżetu na 2013 rok – dodaje. Wiadomo też, że pawilon, który spłonął był objęty ubezpieczeniem na kwotę 500 tysięcy złotych. Warto jednak przypomnieć, że tylko koszt adaptacji budynku pod pawilon z płazami kosztował 700 tys. zł.
JKDS: Napisał postów [97], status [młodszy wyjadacz]
Umowę ubezpieczenia podpisał chyba konserwator z ZOO...a swoją drogą ani producent kabla, ani zleceiodawca,projektant czy wykonawca za to nie beknie...na chińskie produkty nie ma gwarancji..taka będzie odpowiedź...