- Autor: Aga_Ko
- Wyświetleń: 14874
- Dodano: 2020-01-17 / 12:22
- Komentarzy: 10
"To najgorsza sprawa z jaką miałem do czynienia". Zapadł wyrok w sprawie gwałtów dzieci
W Sądzie Okręgowym w Opolu zapadł wyrok w sprawie 37-letniej Katarzyny K., 47-letniego Janusza C. oraz 63-letniego Artura M., którzy dopuszczali się pedofilskich czynów wobec małoletnich dzieci.
Do tych makabrycznych czynów miało dochodzić od 2016 roku do maja 2018 roku. Pokrzywdzonymi w tej sprawie są trzy dziewczynki, które stały się ofiarami własnej mamy, dziadka oraz konkubenta, który zamieszkiwał wspólnie z nimi w jednej z kamienic w Krapkowicach.
Oskarżeni o doprowadzenie przemocą do obcowania płciowego małoletnich poniżej 15. roku życia 37-letnia Katarzyna K, 48-letni Janusz C. oraz dziadek dziewczynek 63-letni Artur M. stanęli dziś przed Sądem Okręgowym w Opolu. Dotychczas wszystkie rozprawy toczyły się za zamkniętymi drzwiami, a początek procesu miał miejsce we wrześniu 2019 roku.
Matka oraz dziadek małoletnich dziewczynek zostali skazani na 18,5 roku więzienia, a konkubent Janusz C. na 17,5 roku więzienia. Oprócz tego sąd zasądził wobec pokrzywdzonych nawiązkę (solidarnie) po 100 tysięcy złotych na rzecz pokrzywdzonych. Oprócz tego wydano zakaz zbliżania się do pokrzywdzonych na okres 10 lat (który liczy się od momentu opuszczenia więzienia).
- W ocenie sądu materiał dowodowy wskazuje na sprawstwo i winę w zakresie zarzucanych im czynów. Opieraliśmy się na dwóch przeciwstawnych hipotezach. To zeznania małoletnich, które w toku postępowania rozrastały się oraz relację rodziny zastępczej, która z zaskoczeniem odbierała relację dzieci. Dzieci dopiero z czasem nabierały pewności, wcześniej były straszone, że spotka je kara jeśli powiedzą komuś o tym co dzieje się u nich w rodzinie - mówił sędzia Mateusz Świst, uzasadniając wyrok.
Rodziny zastępcze, które opiekowały się dziećmi były zaskoczone relacją, którą słyszały. Dopiero później pojawiały się kolejne zeznania rodzin zastępczych, ponieważ jak wskazywał sędzia - Dzieci otwierały się coraz bardziej. - W toku terapii pewne rzeczy znalazły potwierdzenie. Zeznania dzieci stanowiły taka "kropkę nad i". Mamy korespondencję, w aktach jest mnóstwo listów, które dzieci pisały będąc w domu. To potwierdzenie, jakie obrzydliwe rzeczy działy się w ich domu - słyszymy.
Skazana podczas wcześniejszych przesłuchań cały czas twierdziła że była wspaniałą matką. - Nie była pani wspaniałą matką. W domu działy się dantejskie sceny. Analizując te listy, te wszystkie zachowania tworzą obraz znęcania się nad tymi dziećmi. Dzieci mówią o tym, że były wyrzucane, panowała przemoc psychiczna, fizyczna, ekonomiczna. Dzieci były tam traktowane nawet nie jak podmiot drugiej kategorii ale jak przedmiot drugiej kategorii. Duży wpływ na to miał alkohol, ale nie jest to nic łagodzącego - mówił sędzia.
Sędzia podkreśla, że dzieci w tym domu były traktowane jako zabawki do uciechy. - To zarówno dla nas jak i dla dzieci są obrzydliwe rzeczy - mówi. Sąd wskazuje również, że wyklucza, by taka intryga wrobienia rodziców mogła mieć miejsce. Dzieci w momencie kiedy dochodziło do tych czynów miały 6,8 i 9 lat.
- To najgorsza sprawa z którą miałem do czynienia jeśli chodzi o czyny seksualne wobec dzieci. Tutaj nie może być mowy o żadnych okolicznościach łagodzących. Dzieciom się działa krzywda, te zachowania trwały przez długi czas. Nie zastosowano tutaj maksymalnej kary, musimy się liczyć, że mogą dziać się jeszcze gorsze rzeczy - uzasadnia sędzia Mateusz Świst.
Podczas uzasadniania wyroku oskarżona Katarzyna K. zaczęła krzyczeć - To nie jest prawda. Nie było żadnych listów, czego wy się boicie. Jesteśmy niewinni. Jak człowiek może być teraz spokojny, jak mogłam pozwolić żeby moje dzieci były krzywdzone. To, że byłam alkoholiczką to nie znaczy że moje dzieci były krzywdzone. To jest niesprawiedliwe - krzyczała Katarzyna K.
Prokurator wnioskował o karę 20 lat pozbawienia wolności dla każdego z oskarżonych.
- Sprawa jest skomplikowana, wielowątkowa. Niewątpliwie prokuratura złoży wniosek o złożenie pisemnego uzasadnienia tego wyroku. Po zapoznaniu się z tym dokumentem rozważymy czy będziemy kwestionować ten wyrok. Prokuratura wnosiła o 20 lat pozbawienia wolności - mówi prokurator Piotr Kowalski.
- Nie przystoi obrońcy komentowania wyroku, wyrok jest nieprawomocny. Wysoce jest prawdopodobne, że te apelacje będą złożone. - Paweł Musialski, obrońca Katarzyny K.
Małoletnie dziewczynki mają dziś 12, 11 i 9 lat. Wyrok nie jest prawomocny.
Napisz co o tym myślisz!
Zarezerwuj unikatowy login zanim wyprzedzą cię inni! Włącz się do dyskusji i wymieniaj poglądy na różne tematy z aktywną społecznością.
Forum pod artykułem jest w trybie "tylko dla zalogowanych".
Najczęściej czytane
Powiązane materiały
Polub nas!
Chmura tagów
Ogłoszenia
Zgodnie z art. 173 ustawy Prawa Telekomunikacyjnego informujemy, że przeglądając tę stronę wyrażasz zgodę
na zapisywanie na Twoim komputerze niezbędnych do jej poprawnego funkcjonowania plików
cookie.
Więcej informacji na temat plików cookie znajdziecie Państwo na stronie
polityka prywatności.
Kliknij tutaj, aby wyrazić zgodę i ukryć komunikat.
Honda84: Napisał postów [597], status [rozpisany/na]
A ja się pytam,dlaczego niema kary śmierci?Nawet jak dostaną dożywotnią karę trzeba będzie ich utrzymywać z pieniędzy podatników.A ilość takich zwyroli wzrasta. Gdzie tu logika żeby to trzymać przy życiu?😑🤨