Udany rewanż za ligową przegraną sprzed dwóch tygodni wzięli szczypiorniści Corotop Gwardii Opole. Także w Stegu Arenie podejmowali zespół z Ostrowa Wielkopolskiego - lecz tym razem pokonali ich 34:28-u.
Przypomnijmy - w siódmego lutego, mimo tego, że opolanie wygrywali 10 minut przed końcem 24:20, ostatecznie przegrali 26:27. Taką przewagę gwardziści zbudowali sobie także na początku tej rywalizacji, po trafieniu Andrzeja Widomskiego (5:1, 7 min.), ale wystarczyło 300 sekund, by to przyjezdni wyszli na prowadzenie, po golu Artura Klopstega (5:7). Ta różnica - mimo lepszych i gorszych momentów Gwardii - utrzymała się do końca pierwszych 30 minut, przy stanie 16:14-stu dla Ostrovii.
Po zmianie stron, opolanie długo nie potrafili wyjść na prowadzenie - jeśli już wyrównali stan spotkania, jak w 39 minucie po celnym rzucie Antoniego Łangowskiego (20:20), to następnie dwa gole z rzędu zdobywali rywale. Aż do 42 minuty. Wtedy to trener gospodarzy - Bartosz Jurecki, poprosił o czas, przy rezultacie 23:21 dla gości. Po przerwie, trzykrotnie z rzędu celnie rzucali opolanie - i to trener Ostrovii, Kim Rasmussen, był zmuszony ucznić to samo, co wcześniej jego vis a vis. Kluczowa dla dalszych losów meczu była 50 minuta. Szanse na wyrównanie przy 26:25 dla Gwardii miał wcześniej wspomniany Klopsteg. Jednak jego intencje z rzutu karnego skutecznie wyczuł Jakub Ałaj - i to wyraźnie podłamało skrzydła rywalom, a napędziło miejscowych, którzy pewnie odjechali rywalom, a "dzieło zniszczenia" zakończył Daniel Jendryca 3 sekundy przed końcem meczu.
W ćwierćfinale opolanie zagrają z Industrią Kielce. To także z tym zespołem będą rywalizować w najbliższej kolejce Orlen Superligi - już w poniedziałek, 26 lutego o osiemnastej, w opolskiej Stegu Arenie.
Corotop Gwardia Opole - Arged Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski 34:28 (14:16)