(Fot. Dżacheć)
Na świątecznej wieczerzy nie zabrakło zupy grzybowej, smażonej ryby, ziemniaków, surówki, gołąbków. Na talerzach pojawiły się również śledzie w oleju, łazanki, sałatka jarzynowa i kompot z suszu. Wspólny posiłek był dla uczestników wydarzenia okazją do modlitwy, zadumy i wyciągnięcia pomocnej dłoni do tych, którzy tego potrzebują. - Wspólnie z tymi ludźmi chcemy przeżyć to popołudnie, ten wieczór, który na pewno utkwi nam w pamięci. Wiem o kilkunastu przypadkach ludzi, którzy widząc tą atmosferę zmienili swój sposób postępowania. Ja w jakiś sposób pomogłem im wyjść z tego dołka psychicznego i są dzisiaj na prostej drodze i to przede wszystkim nas motywuje do ciężkiej pracy, żeby tym ludziom pomagać - powiedział ks. Zygmunt Lubieniecki.
Świąteczne spotkanie dla wielu osób samotnych było czasem, kiedy mogli porozmawiać o swoich problemach z innymi. - Atmosfera jest świetna. Bardzo mi się tu podoba i jestem zadowolony. Można z kimś wymienić kilka słów, pożartować, bo człowiek kiedy w domu siedzi to cztery ściany nie chcą rozmawiać. Ja do nich mówię, a one nic - relacjonował Pan Adam, drugi raz uczestniczący w kolacji.
Przygotowania do 27 Opolskiej Wigilii Potrzebujących trwały już od września. Nad zorganizowaniem uroczystej kolacji dla blisko 1600 osób pracowało około 100 wolontariuszy. - Przygotowujemy też paczki dla osób dorosłych i dzieci, które nas dziś odwiedzą. Są to paczki żywnościowe z produktami dłuższego terminu przydatności, a dla najmłodszych mamy maskotki, książki, zabawki - poinformowała Eleonora Policht ze Stowarzyszenia "Wigilia dla samotnych i bezdomnych".
Wieczór umiliła muzyka i wspólne śpiewanie kolęd wraz z Orkiestrą i Chórem parafii św, Józefa w Opolu-Szczepanowicach. Wydarzenie odbyło się pod patronatem ks. Biskupa Ordynariusza Andrzeja Czai.
PauloOp23: Napisał postów [3723], status [VIP]
Cel szczytny i zapewne dla wielu pomocny. Jednak wiele osób z tego tłumu nie są biedni a samotni przez przez swój odrzucający charakter.