• Autor: Spiegel
    • Wyświetleń: 3172
    • Dodano: 2018-11-17 / 19:20
    • Komentarzy: 1

    Mecz siatkówki Uni Opole - Mazovia Warszawa

    (Fot. Archiwum)

    (Fot.spiegel)

    Horror w hali Stegu Arena. Zawodniczki Uni Opole zafundowały swoim kibicom moc emocji i nerwów w meczu z Mazovią Warszawa. Ostatecznie wyszły zwycięsko z pojedynku , pokonując drużynę z Warszawy 3:2

    Początek spotkania nie zapowiadał tak wielkich emocji. Dwa pierwsze sety przebiegły prawie bez historii. Zostały zdecydowanie wygrane przez zawodniczki drużyny gości 21: 25 i 18 : 25. W całym meczu Mazovia objęła prowadzenie 2:0. Opolanki na pewno chciałyby zapomnieć szybko o tych setach. Nasze zawodniczki poruszały się po parkiecie ślamazarnie i grały bez żadnego konceptu. Nic im nie wychodziło. Zawodziły pod siatką i w polu. Zgromadzona publiczność po dwóch setach mocno zwątpiła. Wydawało się, że zwycięstwo Mazovi to tylko kwestia czasu.

    Na mecze Uni Opole nie powinni chodzić kibice z problemami sercowymi. Narażeni są bowiem na zawał serca. To co zawodniczki Uni pokazały w dwóch następnych setach i tie breaku mogło doprowadzić niejednego do zawału. Chciałoby się powiedzieć : dziewczyny oszczędzajcie nasze kibicowskie serca, bo nie będzie miał kto wam kibicować.

    Po rozpoczęciu trzeciej odsłony kibice przecierali oczy ze zdumienia. Na parkiecie Stegu Arena zgasła gwiazda świecąca dosyć jasno do tej pory Mazovi, a słoneczko zaświeciło naszym paniom. Zawodniczki Uni pokazały, że potrafią grać w piłkę siatkową. Trzy elementy: blok, atak, serwis w tej fazie gry były wykonywane celująco. Asia Pacak i Jagoda Maternia z Uni wznosiły się na szczyty swoich umiejętności. Punktów na tablicy przybywało. Set ostatecznie zakończył się zwycięstwem Opolanek 25:23. To był dopiero początek emocji jakie czekały kibiców.

    Czwarty set to kontynuacja trzeciej odsłony. Zawodniczki Mazovi nie potrafiły znaleźć recepty na skuteczną grę Uni. Nadal niesamowita była Jagoda Maternia. Ta zawodniczka pokazała, że arkana gry w piłkę siatkową nie są jej obce. Prawie każde jej dojście do piłki kończyło się zdobyciem punktów. Losy seta ważyły się do wyniku 15:15. Wtedy zawodniczki Uni włączyły przysłowiowy czwarty bieg. Warszawianki zostały rzucone na kolana. Nie wiedziały co się dzieje. Każde zagranie z naszej strony było udane. Jeżeli do tego dodać skuteczny blok i zagrywkę, wynik seta mógł być tylko jeden. Uni zakończyła go zwycięstwem 25:23. W ten sposób nasze dziewczyny doprowadziły do tie breaka.

    Kibice dostawali palpitacji serca. Osoby mniej odporne nie powinny doświadczać takich emocji. Zawodniczki Uni w tie breaku wzniosły się na wyżyny swoich umiejętności. Siatkarki z Warszawy stanęły w miejscu. Nic im nie wychodziło. Z ich oczu wyzierał strach. Łatwe, jak się im wydawało zwycięstwo, zaczęło szybko wymykać się z ich rąk. Czekał je smutny powrót do Warszawy, a nas radość ze zwycięstwa. Na boisku szalała Jagoda Maternia oraz Marta Ciesielewicz. Na nasze zawodniczki, w tym momencie nie było żadnej siły. Dobijały swoje przeciwniczki z zimną krwią i bez litości. Ostatecznie tie break zakończył się zwycięstwem Uni 15:6, a cały mecz zawodniczki Uni wygrały 3:2. Horror dobiegł końca. Pozostaje tylko prosić panie z opolskiej drużyny, aby w przyszłości oszczędzały serca swoich kibiców. Gdyby grały przez cały mecz tak jak w ostatnich trzech setach, to ich zwycięstwo byłoby okupione mniejszymi nerwami kibiców i ich samych To kolejne już zwycięstwo Uni, co cieszy i napawa optymizmem przed następnymi mistrzowskimi spotkaniami.
    reklama

    Zarezerwuj unikatowy login zanim wyprzedzą cię inni! Włącz się do dyskusji i wymieniaj poglądy na różne tematy z aktywną społecznością.

    Forum pod artykułem jest w trybie "tylko dla zalogowanych".

    2019-09-16 10:09:17 [83.238.143.*] id:1581716  
    iks: Napisał postów [365], status [pismak] Reputacja
    brawo dziewczyny

    Nick:
    Treść: