• Autor: News4media
    • Wyświetleń: 1250
    • Dodano: 2022-04-05 / 14:34
    • Komentarzy: 0

    Poznań żąda zwrotu 7,5 miliona złotych za reformę edukacji. Będą następni?

    (Fot.https://ilot.lukasiewicz.gov.pl/ )

    Reforma edukacji likwidująca gimnazja obciążyła samorządy wysokimi dodatkowymi kosztami. Poznań jako pierwsze miasto w Polsce żąda zwrotu części tych pieniędzy.

    Miasto skierowało do sądu pozew przeciwko skarbowi państwa. Domaga się w nim zwrotu części kosztów związanych z wprowadzeniem reformy przez ówczesną minister oświaty Annę Zalewską.

    - Jesteśmy przekonani, że musieliśmy zrobić wszystko, aby odzyskać pieniądze poznaniaków - powiedział "Faktowi" Mariusz Wiśniewski, wiceprezydent Poznania. - Zobaczymy, czy nam się to uda. Reforma była chaotyczna i nieprzygotowana i nie jest to odosobniona opinia samorządowców, ale także Najwyższej Izby Kontroli. Nie ma powodów, żeby samorządy ponosiły jej koszty.

    A chodzi o 7,5 miliona złotych, co - jak podkreślają władze wielkopolskiej stolicy - jest tylko częścią poniesionych przez ich miasto wydatków. Pieniądze były przeznaczone m.in. na remonty pomieszczeń, które pozwoliły na dostosowanie ich do większej liczby uczniów po likwidacji gimnazjów.

    - Skoro była to reforma centralna, to pieniądze powinny iść z budżetu państwa - podkreślił rozmówca "Faktu".

    Początkowo rozważany był pomysł złożenia pozwu zbiorowego, ostatecznie jednak władze Poznania podjęły decyzję o samodzielnym stawieniu czoła przedstawicielom rządu.

    Na czym polegała reforma?

    Jej pomysłodawczynią była ówczesna minister edukacji Anna Zalewska z PiS (obecnie eurodeputowana). Dlatego reforma kojarzona jest z jej nazwiskiem. Docelowo zmiany wprowadziły likwidację gimnazjów i powrót do dawnego systemu nauczania, czyli ośmioletniej szkoły podstawowej, po której bezpośrednio następuje wybór szkoły ponadpodstawowej (liceum, technikum lub branżowej).
    Oprócz wydatków, ta rewolucja przyniosła samorządom dużo innych kłopotów, w tym m.in. zwolnienia nauczycieli, podwójne roczniki w szkołach, nadrabianie przez uczniów materiałów skondensowanych z trzech lat gimnazjum do dwóch lat szkoły podstawowej oraz zmniejszone finansowanie na nauczanie domowe.
    Te nieprawidłowości potwierdził również wspomniany przez wiceprezydenta Mariusza Wiśniewskiego, a opublikowany w 2019 roku raport Najwyższej Izby Kontroli. Nie widomo jednak, czy inne miasta pójdą teraz śladem Poznania.
    reklama

    Zarezerwuj unikatowy login zanim wyprzedzą cię inni! Włącz się do dyskusji i wymieniaj poglądy na różne tematy z aktywną społecznością.

    Forum pod artykułem jest w trybie "tylko dla zalogowanych".