Pani Aleksandra skuszona 50-milionową kumulacją skreśliła dzisiaj liczby, choć na co dzień nie gra w totka.(Fot: Dżacheć)
Kolektura przy ul. Sienkiewicza. Dziennie odwiedza ją średnio kilkadziesiąt osób. - Wczoraj i dzisiaj można graczy liczyć w setkach. Najwięcej jest tych którzy grają z powodu kumulacji. Regularnych graczy się poznaje, bo są u mnie codziennie – mówi właściciel punktu LOTTO. Jego słowa potwierdzają sami opolanie. Już od wczesnych godzin porannych przy kolekturze ustawiały się kilkuosobowe kolejki.
- Na ogół przychodzę wysłać kupon mojej starszej sąsiadki. Sama nie gram, ale dzisiaj taka pula, że nawet ja skreśliłam liczby i puściłam ten los – mówi pani Aleksandra z Opola. - Nie chciałabym wygrać całej kumulacji. Życzę, aby oprócz mnie szóstkę trafiło jeszcze kilka osób. Gdyby mi się poszczęściło to część pieniędzy przeznaczyłabym na budowę bądź zakup nowego domu. Jakąś sumę przeznaczyłabym też na cele charytatywne – dodaje kobieta.
Według matematycznych wyliczeń szanse wygranej są jak jeden do czternastu milionów. Osoba, która chciałaby mieć pewność zgarnięcia kumulacji powinna - teoretycznie - wydać ponad 40 milionów złotych na zakup kuponów. Pocieszający dla graczy ze skromną zasobnością portfela może być fakt, że rok 2012 jest szczęśliwy dla miłośników totka. W tym roku padły bowiem dwie najwyższe wygrane w historii loterii. W lutym w Gdyni padła wygrana ponad 33 milionów złotych, a w sierpniu w Bolesławcu trafiono 30 milionów.
Coca1977: Napisał postów [391], status [pismak]
A ja już wygrałam w totka.Mojego męża i synka:)))