1/3 powierzchni strefy ekonomicznej w Opolu należy do sióstr zakonnych, które za grunt postawiły zaporową cenę. Z tego powodu boom na inwestycje w stolicy Opolszczyzny może się skończyć.(Fot: archiwum)
Siostry zakonne na początku 2008 roku weszły w posiadanie 16 hektarów gruntu przy ul. Północnej. Doszło do tego w ramach decyzji Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, które przekazało zakonowi ziemię jako rekompensatę za utracony po wojnie majątek. Opolski ratusz, który przymierzał się do wykupu gruntów przy Północnej został postawiony przed faktem dokonanym. Wspomniane 16 ha mieści się w samym sercu opolskiej podstrefy Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej i stanowi niemal 1/3 całej jej powierzchni. Z punktu widzenia pozostałych działek – ta należąca do sióstr jest działką strategiczną.
Lata inwestycyjnej posuchy przy ul. Północnej opolski ratusz najczęściej tłumaczył... właśnie obecnością zakonu w strefie. Za metr kwadratowy działki siostry zakonne żądają bowiem 120 złotych i ani złotówki mniej. Dla przykładu ratusz należące do niego grunty sprzedaje inwestorom za cenę o 50 złotych niższą. Specyfika właściciela też ma ogromne znaczenie.
- Inwestorzy oczekują, by transakcje były finansowane bardzo szybko. Jeśli ktoś jest zainteresowany większą powierzchnią to od razu wiąże się to z koniecznością rozmów z kilkoma właścicielami. A zakon to dość nietypowy podmiot w obrocie nieruchomościami – ocenia Arkadiusz Wiśniewski, wiceprezydent Opola, który z tematem sióstr w strefie ekonomicznej borykał się jeszcze jako pracownik Opolskiego Centrum Rozwoju Gospodarki.
Patowa sytuacja dla opolskiego ratusza może okazać się wręcz tragiczna. Od kilku miesięcy działki przy ul. Północnej jedna po drugiej znajdują nowych właścicieli. Fabrykę w rozruchu ma już tutaj IFM Ecolink. Zakład buduje spożywczy koncern Ter Beke. Jesienią swoją siedzibę przy Północnej zacznie wznosić Kamex. Do inwestycji gotowe są już kolejne firmy – Stegu i Art Odlew. Każda inwestycja to miliony złotych do miejskiej kasy, dalsze wpływy z podatków a co najważniejsze także nowe miejsce pracy. Brak porozumienia z zakonem w sprawie strategicznie położonej działki kolejne inwestycje w okresie największego rozkwitu może skutecznie zablokować.
Choć wszelkie rozmowy i konsultacje w sprawie zakupu ziemi ratuszowi urzędnicy skrzętnie chowają w tajemnicy, to nieoficjalnie mówi się o kilku przypadkach gdzie zainteresowani gruntami przy Północnej więksi inwestorzy zostali sąsiedztwem sióstr zakonnych zniechęceni.
maciej123: Napisał postów [39], status [rozkręca się]
Kiedyś potencjałem kościoła byli ludzie, dziś są grunty i brudne machloje. Swoją drogą ciekawa czy siostrunie wiedzą, że muszą mieć zgodę Watykanu na taka tranzakcie.