Od kilkunastu do prawie 40 tysięcy złotych. "Jedynki" z Opolszczyzny nie szczędzą grosza na kampanię wyborczą.(Fot: Dżacheć)
Poseł Sławomir Kłosowski z Prawa i Sprawiedliwości, starający się o reelekcję, wciąż czeka na wytyczne centralnego komitetu wyborczego partii w Warszawie. - Ja zaplanowałem, że przeznaczę na kampanię z prywatnej kasy około 20 tysięcy złotych – mówi reporterowi 24Opole. - Wszystko jednak zależy od decyzji „góry” i limitów które określą, te z kolei zależne są od rodzaju kampanii jaką będziemy prowadzić, jeśli będzie bardziej bezpośrednia, 20 tysięcy to może być za dużo – dodaje. Poseł PiS planuje kampanię urozmaiconą. - Będą i plakaty i ulotki ale też spoty w radiu i telewizji – deklaruje.
Leszek Korzeniowski, poseł Platformy Obywatelskiej i jej szef w regionie także chce zasiadać w sejmowych ławach podczas kolejnej kadencji. - Jako lider PO w regionie mam na głowie nie tylko swoją kampanię, muszę dbać o cały region, jeśli wypadnie wizyta Tuska czy Schetyny to ciężar organizacyjny i finansowy spada na mnie – mówi Korzeniowski. Na kampanię z prywatnych środków planuje przeznaczyć około 35 tysięcy złotych. - Będę organizował przede wszystkim duże spotkania z wyborcami, pojawią się reklamy w gazetach, jeśli chodzi o internet to już mniej, nie ukrywam że to nie jest mój konik – dodaje.
Kolejne dwie „jedynki” w okręgu opolskim na kampanię z własnej kieszeni chcą przeznaczyć dużo mniej niż Kłosowski i Korzeniowski. - Jakieś możliwości debetowe też posiadam, ale na kampanię udało mi się zaoszczędzić i z oszczędności będę ją finansował, uzbierało się tego jakieś 15 tysięcy złotych – zdradza Tomasz Garbowski, poseł Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Kampanię będzie prowadził na kilku frontach – w telewizji, radiu, internecie – ale przychylność wyborców mają mu zapewnić gadżety i słodkie poczęstunki. - Na pewno będę rozdawał krówki a na 2 tygodnie przed końcem kampanii pojawi się oryginalny gadżet – zapewnia poseł SLD.
Z kolei Marcin Ociepa, lider listy ugrupowania Polska Jest Najważniejsza na Opolszczyźnie ze swojego portfela na kampanię chce wydać kilkanaście tysięcy złotych. - Ile dokładnie jeszcze nie wiem, bo cały czas planuję ten budżet – tłumaczy. - Kampania będzie totalna, ale bardzo mocno wchodzimy w internet, planujemy też objechać Opolszczyznę oryginalnym, przyciągającym uwagę pojazdem – mówi Ociepa.
Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem, komitety wyborcze obowiązuje limit wydatków na kampanię. Komitet, który zarejestruje kandydatów do Sejmu i do Senatu we wszystkich okręgach wyborczych może wydać lekko ponad 30 mln zł. Te pieniądze są następnie dzielone według wewnętrznych reguł. Najwięcej dostają najczęściej „jedynki”, które mają pociągnąć listę. Z kolei sam kandydat na posła lub senatora może wpłacić na rzecz komitetu wyborczego sumę, która nie przekroczy 45-krotności minimalnego wynagrodzenia - czyli 62 tys. zł.
ost_on: Napisał postów [1500], status [Szycha]
Gdzie jest krzyż!? Gdzie jest krzyż!? Gdzie jest krzyż!?