(Fot. Dżacheć)
- Wszystko zaczęło się po godzinie 8:00 od wypadku samochodu przewożącego butle z acetylenem. Pojazd uderzył w drzewo i zajął się ogniem, od którego rozpoczął się pożar obszarów leśnych - relacjonuje bryg. Adam Janiuk, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Opolu.
Sucha ściółka leśna i wiatr powodowały szybkie rozprzestrzenianie się ognia, dlatego ściągnięto posiłki z województwa łódzkiego, śląskiego i małopolskiego, a nawet z Czech. W ćwiczeniach łącznie brało udział około 500 strażaków, w pogotowiu były także jednostki ochotnicze z całego województwa opolskiego. Pożarem objęte było ponad 240 hektarów lasu.
Strażacy utworzyli w budynku nadleśnictwa sztab dowodzenia, gdzie stanął m.in. wóz łączności oraz polowe namioty. - Musimy być przygotowani na wszystko i podzielić się na zespoły odpowiedzialne za konkretne zadania. Podczas tak ogromnej akcji musimy dbać nie tylko o ciągłość dostaw środków gaśniczych, ale radzić sobie z dostarczaniem strażakom pożywienia czy bieżącymi naprawami sprzętu - tłumaczy bryg. Adam Janiuk. Nad miejscem działań strażaków latał śmigłowiec, który również pomagał w koordynacji całej akcji.
Około godziny 16 na leśnej drodze doszło do czołowego zderzenia pojazdów, które było skutkiem ogromnego zadymienia. W wypadku ucierpiało 7 osób - pasażerów obydwu pojazdów. Pozorantami-poszkodowanymi byli ratownicy z Grupy Ratownictwa opolskiego oddziału PCK.
- Rozcięty łuk brwiowy i obrażenia mostka powstały wskutek gwałtownego zatrzymania pojazdu. Z uszu cieknie krew, co może być dla ratowników wskazówką, że doszło do uszkodzenia czaszki i mózgu - mówi Łukasz Markiewicz, jeden z pozorantów, prezentując swoje "obrażenia".
Jutro drugi dzień manewrów strażackich. Scenariusz zakłada m.in. pożar magazynu z paliwami, a objęte ogniem zbiorniki będą grozić eksplozją i zagrożeniem dla okolicznych mieszkańców. W akcji oprócz pojazdów straży pożarnej będą także samoloty gaśnicze.
drań73: Napisała postów [17440], status [VIP]
a gdzie dromadery....