- Autor: Aga_Ko
- Wyświetleń: 4101
- Dodano: 2019-09-13 / 14:33
- Komentarzy: 19
Polityk PiS kilkanaście lat łamał prawo drogowe. Niska szkodliwość czynu?
Dziś przed Sądem Rejonowym w Nysie odbyło się posiedzenie sądu w sprawie polityka Arkadiusza Sz., który miał dopuścić się szeregu wykroczeń drogowych tracąc wiele lat wcześniej prawo jazdy. Zarówno obrońca jak i prokurator chcą warunkowego umorzenia sprawy.
Przypomnijmy, że Arkadiusz Sz. został zatrzymany przez policję pod koniec stycznia tego roku, kiedy zaparkował przy pasach niedaleko komendy policji w Nysie. Podczas interwencji okazało się, że radny stracił prawo jazdy dwanaście lat wcześniej.
Dziś odbyło się posiedzenie sądu w sprawie warunkowego umorzenia postępowania. Wnioskował o to zarówno obrońca oskarżonego Łukasz Wójcik, jak też prokurator. Sam oskarżony nie pojawił się w sądzie.
- Na podstawie dowodów uznajemy, że sprawstwo w obrębie czynu nie podlega wątpliwościom. Wykaz, który posiadamy obejmuje okres niemal 10 lat. Od roku 2015 od lutego nie ma ani jednego notowania oskarżonego przez jednostki policji, co wskazuje na to, że kierowanie pojazdem nie zdarzało się często. Po tym zdarzeniu, pan Arkadiusz Sz. ponownie uzyskał prawo do kierowania pojazdami. Jeśli chodzi o samo zdarzenie ze stycznia to jego przebieg nie budzi wątpliwości. Twierdzimy, że szkodliwą społeczność czynu można określić jako nieznaczną, co stanowi podstawę do warunkowego umorzenia postępowania. Nie mniej jednak, co podkreślam z całą mocą, warunkowe umorzenie postępowania w tym przypadku oznacza poniesienie przez oskarżonego odpowiedzialności karnej, które musi być mierzalna i dolegliwa - mówił przed sądem prokurator Marek Śledziona.
Według prokuratury wniosek zawiera wszystkie sankcje, które spotkałyby oskarżonego, gdyby ponosił za każde wykroczenie karę. W tym świadczenie pieniężne o wysokości 10 tysięcy złotych, wyrok w zawieszeniu na 2 lata, ale też zakaz prowadzenia pojazdów. - Ta konstrukcja jest porównywalna, lub bardziej dotkliwa dla oskarżonego, ponieważ nie był nigdy osobą karaną, działa społecznie i cieszy się dobrą opinią. Twierdzimy, że jeżeli damy mu szansę, to nie dopuści się przestępstwa. Zakaz prowadzenia pojazdów na okres jednego roku wyeliminuje oskarżonego spośród kierowców uprawnionych do kierowania pojazdami, to okres odczuwalny i długi. Wnoszę o uwzględnienie wniosku - mówił.
Zupełnie innego zdania jest oskarżyciel społeczny Tomasz Hankus, przedstawiciel Stowarzyszenia Prawo na drodze. - Nie zostały spełnione kluczowe przesłanki do umorzenia tego postępowania czyli, że wina i społeczna szkodliwość tego czynu były znaczne. Drugie to to, że dotychczasowe zachowanie sprawcy, czyli poruszanie się po drogach publicznych wskazuje na to, że on może w przyszłości znowu popełnić to przestępstwo. Stanowisko prokuratora oceniam negatywnie, bo jest sprzeczne z wnioskiem organizacji społecznej i sprzeczne z interesem społecznym, który polega na tym, że należy eliminować kierowców z ruchu drogowego, którzy stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa tego ruchu. Jeśli ktoś wydał wobec niego decyzje administracyjną, która zatrzymuje mu uprawnienia i pozbawia go kierowania pojazdami, to wydał tę decyzję z dość istotnego powodu - mówił dziś Tomasz Hankus.
W świetle zgromadzonego materiału dowodowego stanowisko prokuratury dla oskarżyciela budzi wątpliwości. - Prokuratura ustaliła, że od 1997 roku był zatrzymywany 36 razy w związku z naruszeniem przepisów ruchu drogowego, co więcej już w 2007 roku nie stosował się do tej decyzji później 3 razy w 2009, raz w 2015 i wtedy, kiedy został zatrzymany - w 2019. Uważam, że tych czynów jest za dużo, żeby warunkowo umorzyć postępowanie. Ponadto prokuratura zarzuciła czyn z zamiarem bezpośrednim, czyli z góry powziętym zamiarem, co znaczy, że on w pełni świadomie dopuszczał się tego naruszenia. To już nawet z oceny społecznej wynika, że takie zachowanie świadczy o szkodliwości społecznej czynu - słyszymy.
Oskarżyciel społeczny zwraca także uwagę na argumentację prokuratury w sprawie warunkowego umorzenia. - Istotne w sprawie jest to, że prokurator argumentował warunkowe umorzenie postępowania tym, że sprawca ten nie był zatrzymywany w okresie, kiedy obejmowane było to przestępstwo. Naszym zdaniem okoliczność ta nie ma znaczenia dla sprawy, ponieważ prokurator ustalił, że w tym okresie on poruszał się tym pojazdem, czyli parkował przed Urzędem Wojewódzkim, dojeżdżał do pracy z innej miejscowości. Trudno uznać, że sytuacją łagodzącą jest to, że nie został zatrzymany. On mógł unikać policji, mógł mieć po prostu szczęście. Istotne jest to, że jeździł tym samochodem i to zostało ustalone - mówił Hankus.
Sędzia Katarzyna Czerwińska Koncur wyznaczyła termin rozprawy na 5 listopada.
Zarezerwuj unikatowy login zanim wyprzedzą cię inni! Włącz się do dyskusji i wymieniaj poglądy na różne tematy z aktywną społecznością.
Forum pod artykułem jest w trybie "tylko dla zalogowanych".
Najczęściej czytane
Powiązane materiały
Polub nas!
Chmura tagów
Ogłoszenia
Zgodnie z art. 173 ustawy Prawa Telekomunikacyjnego informujemy, że przeglądając tę stronę wyrażasz zgodę
na zapisywanie na Twoim komputerze niezbędnych do jej poprawnego funkcjonowania plików
cookie.
Więcej informacji na temat plików cookie znajdziecie Państwo na stronie
polityka prywatności.
Kliknij tutaj, aby wyrazić zgodę i ukryć komunikat.
Rex: Napisał postów [4658], status [VIP]
Czas najwyższy wyeliminować z polityki takich g..ny polityków Najlepsza metoda to 10 posłów na województwo i może 3-5 senatorów Za dużo tego tałatajstwa kręci się po Sejmie i Senacie. Za dużo tego tałatajstw również w samorządzie te ciepłe posadki też bym o co najmniej 50% zmniejszył. Po co tylu tych urzędników jak wszystko można zrobić przez e-puap i innego typy programy. Potrzeba ludzi do kopania rowów, kasierów w hipermarketach, budowlańców itp a nie bezproduktywnych drenujących Skarb Państwo urzędasów