(Fot. Dżacheć)
Pod koniec lipca w życie weszła ustawa o PKS-ach i dopłatach dla gmin wiejskich na transport autobusowy. Piotr Woźniak, kandydat lewicy do sejmu zauważa, że ustawa ratująca połączenia PKS zawiera luki prawne, dzięki którym opolskie gminy nie będą mogły z niej skorzystać.
- Mieszkańcy aglomeracji opolskiej powinni mieć absolutnie szybki dojazd do stolicy regionu. Tej usługi nie można im świadczyć ze względu na zakaz formalny finansowania tego rodzaju usługi. To luka prawna, o której trzeba głośno mówić - zauważa Piotr Woźniak, kandydat do sejmu Lewicy.
Obwarowania wokół powyższej ustawy są tak duże, że na przykład spółka miejska MZK w Opolu, czy inne spółki miejskie obsługujące społeczność aglomeracyjną są pozbawione tego wsparcia rządowego.
- Występuję dziś również w roli członka rady nadzorczej Miejskiego Zakładu Komunikacji, w którym obserwuję w jaki znakomity sposób rozwija się ta spółka. Obserwuję także to, w jaki sposób została zdyskredytowana formuła wsparcia przez samorządy lokalne takich miast jak Opole. Głównym aspektem do uruchomienia pieniędzy z zakresu funkcjonowania PKS-ów jest fakt, że po pierwsze linia nie może funkcjonować od jakiegoś czasu. Po drugie wszystkie samorządy gminne muszą zabezpieczyć co najmniej 10 proc. środków na uruchomienie takich kursów. Zapowiadane ponad 3 miliardy złotych na finansowanie PKS-ów w Polsce oznaczają kilkaset milionów w tym i kilkaset milionów w następnym roku, a takie miasta jak Opole są pozbawione tego dofinansowania - mówi Piotr Woźniak.
Szef opolskiego SLD zauważa również, że dofinansowanie powinno dotyczyć samorządów, które takie spółki miejskie posiadają. - Dziś luka prawna uniemożliwia zdrową konkurencję. Tu rząd PiS popełnił błąd. W najbliższych dniach chcę porozmawiać z prezydentem Arkadiuszem Wiśniewskim na temat komunikacji zbiorowej, by komunikacja zbiorowa obsługiwała również trasy związane z aglomeracją opolską, nie tylko obszar dużego Opola. Dziś ustawodawca uniemożliwia tego typu działanie - słyszymy.
