(Fot. Dżacheć)
Na wczorajszej sesji rady miasta miejskie becikowe zostało uchwalone większością głosów. Prezydent zaznacza jednak, że projekt można zaliczyć do tzw. "kiełbasy wyborczej", ponieważ jego realizacja nie jest wykonalna. Projekt miejskiego becikowego zakłada wypłatę 500, a nawet 1000 złotych, jeśli urodzone dziecko będzie czwartym lub kolejnym w rodzinie. Obowiązywałoby dzieci urodzone po 1 czerwca.
- Projekt uniemożliwia jego wypłacenie. Zamiast iść do przodu będziemy musieli wracać i szukać rozwiązań, oraz zajmować się po raz kolejny tymi samymi projektami - słyszymy.
- Staramy się dbać o dzieci nie tylko w kwestii ich urodzenia, ale także zapewniając łatwo dostępną opiekę żłobkową, przedszkolną, szkoły na wysokim poziomie. Mamy również kartę mieszkańca, która pozwala wejść dzieciom za symboliczną złotówkę na wiele obiektów miejskich. Doceniamy też seniorów wprowadzając kartę seniora - wylicza Arkadiusz Wiśniewski.
- Uchwała która wprowadza becikowe posiada tę wadę, w której nie zapłacimy pieniędzy. Wskazana jest tam rezerwa budżetowa, a prawo określa że rezerwa ogólna jest wyłącznie do dyspozycji prezydenta wyłącznie w nadzwyczajnych sytuacjach, dlatego te pieniądze nie mogą pójść na realizację uchwały. Nie jest możliwa tutaj dyskusja z RIO ani z żadnym sądem, ponieważ tak stanowią zapisy ustawy - mówi Wiśniewski.
Może zdarzyć się też sytuacja, w której uchwała upadnie a mieszkańcy będą musieli zwracać pieniądze ponosząc ponadto koszty odsetek. Prezydent zaznacza, że działa jako samorządowiec i na podstawie przepisów ustawy. Władze miasta podkreślają, że są otwarci na dyskusję.
