• Autor: Aga_Ko
    • Wyświetleń: 3229
    • Dodano: 2018-05-21 / 18:55
    • Komentarzy: 3

    "Nic tak nie zabija, jak możliwość życia bez pracy". Janusz Korwin Mikke wizytuje na Opolszczyźnie

    (Fot. Dżacheć)

    Janusz Korwin Mikke od wczorajszej wizyty w Prudniku rozpoczął swój cykl spotkań w województwie opolskim. W swojej zapowiedzi nie zdradza czego konkretnie dotyczyć mają te spotkania.


    - Po co przyjechałem na Opolszczyznę? Robimy to co zawsze, czyli przekonujemy ludzi, że nie ma nic gorszego niż socjalizm. Jeżeli jakiś antysemita chciałby zniszczyć naród izraelski to musiałby dać każdemu co miesiąc po 5 tysięcy funtów za nic i już po dwóch pokoleniach naród się wykończy. Nic tak nie zabija jak możliwość życia bez pracy. Socjal - zaczął Janusz Korwin Mikke.

    - Socjal zabija i o tym chcemy ludzi przekonać. Opolan przekonuje się łatwiej, tak przynajmniej wnioskujemy z sondaży i wyników. Nie widać różnicy między Opolanami a Wrocławianami. Gdyby wprowadzić socjalizm na Marsie miałby on takie same skutki jak na Ziemi. Chodzi o to, żeby przekonać ludzi, że można to i na Opolszczyźnie zrobić - kontynuował Mikke.

    Janusz Korwin Mikke zaznaczył, że na Opolszczyźnie sytuacje komplikuje tzw. "mniejszość". - Albo to mniejszość ma problemy z Polakami, czasami zdarza się sytuacja, kiedy używa się argumentu narodowościowego w celach niecnych. Tak jak wtedy, gdy Patryk Jaki chciał odłączyć elektrownię i przenieść z gminy do miasta pod pretekstem, że wtedy osłabi się mniejszość niemiecka, która jest silniejsza w gminie niż w mieście - mówił Mikke.

    O tym, że socjal zabija Partia Wolność będzie przekonywać mieszkańców na spotkaniach, które odbędą się jeszcze:

    KRAPKOWICE - 22 maja godz. 17:00, Hotel Zamkowy Młyn, ul. Młyńska 3,
    GŁUBCZYCE - 22 maja godz. 19:30, Dworek Peszków, ul. Parkowa 4
    reklama

    Zarezerwuj unikatowy login zanim wyprzedzą cię inni! Włącz się do dyskusji i wymieniaj poglądy na różne tematy z aktywną społecznością.

    Forum pod artykułem jest w trybie "tylko dla zalogowanych".

    2018-05-23 01:16:22 [94.254.144.*] id:1556614  
    tippmann: Napisał postów [7576], status [VIP] Reputacja
    Każdy polski polityk coś gada,a ja to ich gadanie mam w pis-cie

    Nick:
    Treść:
    2018-05-22 22:01:18 [217.99.130.*] id:1556607  
    Gaz: Napisał postów [5450], status [VIP] Reputacja
    Janusz popieramy Cię w 100%,koniec ze złodziejami i szmalcownikami z Platformy Obywatelskiej,juz zaden sie nie dostanie do Parlamentu Eeuropejskiego,ani im Angela Makrela ze swoimi uchdzcami nie pomoze.

    Nick:
    Treść:
    2018-05-22 15:22:17 [79.187.170.*] id:1556584  
    fuksik: Napisał postów [956], status [stały bywalec] Reputacja
    Niedawno skończyłem 40 lat. Jestem menedżerem w średniej firmie. Produkujemy pod Łodzią zabawki z azbestu. Naszymi pracownikami są 9-letni niewolnicy. Płacimy im w chłoście. Zacząłem pracować w latach 90-tych. Zarobki były kwestią drugorzędną. Jedliśmy doświadczenie, piliśmy prestiż. Kurtek nie nosiliśmy w ogóle. Jeśli ktoś kiedyś marzł, to znaczyło, że za mało pracuje i był wyrzucany z miasta. Pracowaliśmy po 16 godzin dziennie, 22 godziny dziennie, 38 godzin dziennie.Przez całe dni, wieczorami, cztery dni w jeden dzień, bez weekendów przez 17 lat. Chłonęliśmy to. Czuliśmy, że otwierają się przed nami ścieżki dla wielkich karier. W McDonalndsach piliśmy fryturę na 70 zmianie, w Unileverze kolega przez dekadę jechał na amfie i nie przespał ani jednej nocy. Nie będę się rozpisywał o nielojalności millenialsów, o ich lenistwie i roszczeniowości. O tym, że wychodzą z lokomotywy, kiedy skończy ims się czas pracy. Za moich czasów maszyniści w lokomotywach jeździli przez 4 miesiące non stop pijąc tylko własny mocz i żując liście koki. Jak się przytrafiła katastrofa kolejowa, to pasażerowie sami naprawiali skład i trakcję i pchali pociąg dalej.Millenialsi uważają, że firmy nie wykorzystają ich potencjału. My w 1991 w korpo sprzedawaliśmy powierzchnie reklamowe, po godzinach w tej samej firmie czyściliśmy toalety własnymi ubraniami, a nocą układaliśmy bruk, który sami pozyskiwaliśmy w kamieniołomach o 19.00 w Wigilię łupiąc skały pejdżerami. Millenialsi narzekają, że mają wolne komputery. My w 1992 sporządzaliśmy raporty przychodowów za pomocą patyczków do bierek, wyniki wycinaliśmy sobie na plecach spinkami do mankietów zrobionymi ze zszywek. Millenialsi najmniej wymagają od siebie. A ich dzieci pewnie nie będą nawet chciały pracować bez wypłaty.

    Nick:
    Treść: