- Autor: Majlan
- Wyświetleń: 6510
- Dodano: 2016-11-01 / 08:00
- Komentarzy: 117
Ks. Buczma: "Zmarli są po prostu po drugiej stronie życia".
O tym, czym dla katolików jest dzień Wszystkich Świętych i jak osoby wierzące radzą sobie po stracie bliskich rozmawiamy z księdzem Mateuszem Buczmą, koordynatorem wspólnot katolickich w diecezji opolskiej.
- Wspominanie w tych dniach zmarłych jest myśleniem o tych, którzy – tak po ludzku mówiąc - odeszli za wcześnie. Czujemy, że mieli oni tutaj coś jeszcze do zrobienia lub też, że my nie zdążyliśmy ich pokochać tak, jak byśmy chcieli - tłumaczy ks. Mateusz Buczma.
Duchowny podkreśla również, że wiara potrafi pomóc w trudnych chwilach. - Tak się dzieje choćby w sytuacji śmierci kochanego dziecka. Wówczas dużo zależy od tego, jak silna była wiara danej osoby przed takim wydarzeniem.
- Z pewnością tym, dla których religia jest tylko zbiorem nakazów i zakazów, jest dużo trudniej, częściej się buntują. Z kolei osoby mocno wierzące, modlące się na co dzień, dostrzegają, że być może po coś te doświadczenie jest, że temu dzieciątku po drugiej stronie jest po prostu dobrze. Znam takie małżeństwa, które mówią, że tutaj, na Ziemi, mają dwójkę lub trójkę potomstwa i – na przykład – dwójkę w niebie. Te pary szczerze wierzą, że kiedyś spotkają swoje maluchy i je wyściskają. I to są naprawdę piękne historie... - słyszymy.
- Należy jednak pamiętać, że zmarli są po prostu po drugiej stronie życia i przez naszą miłość stale utrzymujemy z nimi szczególne więzi – podsumowuje ks. Buczma.
Zarezerwuj unikatowy login zanim wyprzedzą cię inni! Włącz się do dyskusji i wymieniaj poglądy na różne tematy z aktywną społecznością.
Forum pod artykułem jest w trybie "tylko dla zalogowanych".
Najczęściej czytane
Powiązane materiały
Polub nas!
Chmura tagów
Ogłoszenia
Zgodnie z art. 173 ustawy Prawa Telekomunikacyjnego informujemy, że przeglądając tę stronę wyrażasz zgodę
na zapisywanie na Twoim komputerze niezbędnych do jej poprawnego funkcjonowania plików
cookie.
Więcej informacji na temat plików cookie znajdziecie Państwo na stronie
polityka prywatności.
Kliknij tutaj, aby wyrazić zgodę i ukryć komunikat.
Gosia Kefir: Napisała postów [1376], status [stały bywalec]
Największy paradoks w historii ludzkości polega na tym, że człowiek stał się na tyle mądrym, żeby wymyślić Boga i zarazem na tyle głupim, żeby się ugiąć pod tworem własnej wyobraźni. Poczytajmy więc biblię : Bo na początku podobno nie było niczego, tylko sam Bóg oczywiście, bo on jest od zawsze, cokolwiek to oznacza. I nagle, nie wiadomo dlaczego Bóg się obudził, podrapał po głowie, przeciągnął się, może się odsikał najpierw, a potem stwierdził, że czas coś zrobić. Jeszcze gdyby autor Księgi Rodzaju, oczywiście natchniony przez Boga napisał, że Bóg pękł z tych nudów, lub chociaż bąka puścił, wtedy można by to wydarzenie podciągnąć pod teorię wielkiego wybuchu. Ale nic z tego. On otworzył oczy, patrzy a tu ciemno! – Światło! – wrzasnął i zrobiło się jasno. Samo z siebie. Bo jeszcze na żadne źródło światła nie wpadł. Światło nazwał dniem a ciemność nocą. Zrobił to w jeden dzień. Niewykonalne? Spoko, dopiero się rozkręca. Na drugi dzień zrobił niebo. Samo niebo, bez jakichkolwiek ciał niebieskich. Nie wiem, wziął farbę, pędzel i namalował? Za to trzeciego dnia zaszalał zupełnie. Nie dość, że wodę zebrał w morza i stworzył suchy ląd, to jeszcze zapełnił ziemię roślinami. Milionami gatunków roślin w jeden dzień! Czwartego dnia zabrał się za wszystkie ciała niebieskie ze słońcem i księżycem a dnia następnego za zwierzęta morskie i ptaki. No i w końcu dzień szósty, kiedy to wymyślił wszystkie zwierzęta lądowe i ludzika „na Nasz obraz i podobnego Nam” Jakim Nam? O anioły chodzi podobno, o których na razie słowa nikt nie pisnął. I podobnego w jakim sensie? Fizycznie? Bóg wygląda jak człowiek? To nawet by się zgadzało bo jak ma do kogoś interes, to do niego idzie albo kiedy mu się chodzić, czy zstępować nie chce, to wysyła swoich szpiegów. Przy okazji, kiedy uprzesz się, że w jeden dzień to takiej roboty nikt nie da rady odwalić i wiesz, że dinozaury nie żyły w tym samym czasie co ludzie, więc nie mogły być stworzone w tym samym dniu, dowiadujesz się od tłumaczy, że to wszystko niekoniecznie musiało trwać jeden dzień, bo dla Boga jeden dzień mógł trwać setki, tysiące lat a słowo „dzień” to przenośnia. Ale jak to? Rośliny powstały na setki lat przed słońcem? NIE BYŁO FOTOSYNTEZY? Nie mógł autor, oczywiście natchniony przez Boga po prostu napisać: „I tak upłynął wieczór i poranek – dzień pierwszy (czytaj: 100 tysięcy lat).”? Widocznie Bóg mu tego nie podyktował. Pogubił się w rachubie? Nie umiał sobie policzyć ile lat co tworzył? Nie wiedział co to kalkulator? Ale najzabawniejsze jest to, że nie domyślił się, że kiedyś będą tacy ludzie jak ja, którzy czepiać się będą każdego szczegółu i po prostu z powodu wypocin Boga pękać będą ze śmiechu.