Na 3 miesiące przed wyborami w ratuszu znalazły się pieniądze na podwyżki dla najmniej zarabiających urzędników.(Fot: archiwum)
- Mamy zadowalającą realizację plany dochodów miasta za pierwsze 6 miesięcy tego roku. Dzięki temu mogłem podjąć taką decyzję, z którą nosiliśmy się już od dłuższego czasu, ale fundusze nie pozwalały – mówi Ryszard Zembaczyński, prezydent Opola, który zdecydował aby w jednostkach podległych ratuszowi wprowadzić podwyżki płac. Prawie pół miliona złotych trafi między innymi do pracowników MOPR-u, Domu Dziecka w Opolu, ZOO, bibliotek czy żłobków. Ratusz podkreśla, że dodatkowe środki na wynagrodzenia są skierowane do zarabiających najmniej.
Takie argumenty do opozycji jednak nie trafiają. - Postulowaliśmy o podwyżki dla urzędników przez cztery lata, a urząd odpowiadał nam, że to niekonstytucyjne. A teraz w roku wyborczym już jest konstytucyjne. Urzędnicy żałują, że wybory są tylko raz na cztery lata – mówiła Violetta Porowska we wczorajszym programie Druga Kawa. - Premier też najpierw wszystkim odbierał, a teraz rozdaje. To jest ewidentna kiełbasa wyborcza – podkreślała radna Prawa i Sprawiedliwości.
- Z roku na rok wnosiliśmy wnioski o podwyżki dla pracowników miejskich jednostek, sygnalizując przy tym, że dzieje się im krzywda. Wielu z nich nie dostało żadnej podwyżki płac od lat a jest i taka grupa, które z roku na rok podnosi się wynagrodzenie tylko do ustawowej płacy minimalnej – mówi Małgorzata Sekula, radna Sojuszu Lewicy Demokratycznej. - Spodziewaliśmy się, że ratusz kiwnie palcem w tej sprawie dopiero w roku wyborczym. Każdy może ocenić taką postawę i wyciągnąć odpowiednie wnioski kiedy stanie jesienią przy urnie do głosowania – dodaje Sekula.
O podwyżkach we wczorajszym programie "Druga Kawa" mówiła radna PiS Violetta Porowska:
Next: Napisał postów [519], status [rozpisany/na]
Ch*j, d*pa i kamieni kupa....tyle w temacie PO