Załoga ECO SA boi się, że nowy właściciel spółki dokona znaczących zwolnień. Prezydent Opola uspokaja, że interes pracowników zostanie uwzględniony w procesie prywatyzacji. (Fot: archiwum)
- Wiemy z nieoficjalnych informacji, że pomiędzy przyszłym a obecnym akcjonariuszem doszło do kilku spotkań, na których strony nie porozumiały się co do kwestii zasadniczych czyli przyszłej współpracy. Dla nas oznacza to, że pracownicy ECO SA pozostaną bez faktycznych zabezpieczeń z możliwością utraty pracy w każdej chwili – informują pracownicy ECO w piśmie przesłanym do prezydenta Opola.
Największe obawy dotyczą plany restrukturyzacji zakładu, który miałby wprowadzić nowy akcjonariusz. Chodzi m.in. o likwidację służb ECO SA odpowiedzialnych za strategiczną i operacyjną obsługę spółek grupy ECO SA. - Będzie to skutkować zwolnieniem kilkuset pracowników. Czy prezydent Opola wie o takich planach przyszłego inwestora? Czy wie, że ma on zamiar ograniczyć udział i wpływ pracowników na współdecydowanie o sprawach spółki? - dopytują pracownicy.
Załoga spółki licząca obecnie ponad 950 osób podkreśla, że aktualnie czuje się jak przedmiot, a nie podmiot w prowadzonym procesie prywatyzacji. Wskazuje też na przypadek działania firmy Enea, która w tym roku kupiła Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej w Białymstoku, a pakietu socjalnego nie uzgodniono tam do dnia dzisiejszego. Stąd żądanie pracowników ECO o włączeniu do negocjacji pomiędzy miastem a inwestorem. Póki co prezydent Ryszard Zembaczyński nie wyraża na to zgody.
- Rozumiem obawy, jakie towarzyszą załodze ale od początku deklarowaliśmy, że w wyborze kupca pakietu kontrolnego ECO będziemy kierować się także interesem pracowników i zostanie od odpowiednio zabezpieczony – podkreśla prezydent Opola.
doctor: Napisał postów [325], status [maniak]
ciepłe posadki pójdą się je.ać w dupach się po przewracało