Dawid Wolny zaliczył w meczu z HKS prawdziwe wejście smoka. Jego gol rozstrzygnął losy derbowej rywalizacji.
Z powodu rozgrywek Pucharu Polski zespół z Opola „przegapił” start 3. ligi opolsko-śląskiej i w jej rywalizację włączył się dopiero podczas tego weekendu. Do stolicy Opolszczyzny przyjechał inny zespół z naszego regionu, HKS Ruch Zdzieszowice, który także jak Odra pożegnał się tej wiosny z 2. Ligą Zachodnią. Początek derbowej rozgrywki w wykonaniu obu ekip był dosyć ospały. Pierwsze emocje przyniosła tak naprawdę 28. minuta. Właśnie wtedy z piłką w środku pola dobrze zabrał się Krzysztof Gancarczyk, który nie uderzał jednak w pierwsze tempo, ale dopiero po chwili z 20. metra przymierzył na bramkę Patryka Sochackiego.
Golkiper „Zdzichów” do interwencji złożył się dobrze, ale po chwili futbolówka przemknęła mu pod brzuchem, a Gancarczyk i spółka cieszyli się z objęcia prowadzenia. Odpowiedź gości była natychmiastowa. W 33. minucie podanie z prawej strony w pole karne dostał Łukasz Damrat. Wykorzystał złe ustawienie obrońców OKS i znalazł się oko w oko z Filipem Wichmanem. W tej sytuacji golkiper niebiesko-czerwonych zachował się jednak kapitalnie i wybronił tzw. setkę piłkarzowi ze Zdzieszowic. W kolejnej akcji boisko zmuszony opuścić był Rafał Brusiło, który doznał urazu po starciu z rywalem.
W 37. minucie stan rywalizacji został wyrównany. Nadal zastanawiamy się jednak, czy więcej pracy w tym przypadku wykonał zawodnik Odry czy HKS. Wyprowadzając piłkę spod własnej bramki fatalną stratę zaliczył Radosław Flejterski. Do piłki natychmiast dopadł Tomasz Damrat i w obecności kompletnie zaskoczonych obrońców gospodarzy przelobował wychodzącego z bramki Wichmana. Jeszcze przed przerwą wydarzenia mogły nabrać gorszego obrotu dla miejscowych. Sędzia Sławomir Smaczny nadzwyczaj pobłażliwie potraktował jednak chamskie zagranie Damiana Kiełbasy, który nadepnął leżącego przeciwnika. Arbiter meczu tuż przed gwizdkiem na przerwę zgarnął jeszcze burę od zawodników Odry, po tym jak nie pozwolił na wykonanie rzutu rożnego.
Po zmianie stron tempo zawodów wyraźnie spadło. Podobnie zresztą jak umiejętność precyzyjnego rozegrania piłki w obu zespołach. W 52. minucie za pole karne odważnie wyszedł Wichman, a po chwili uwikłany był już w drybling z pomocnikiem HKS. Ten ostatecznie odebrał mu piłkę, ale całą sytuację faulem zdążył zatrzymać Mateusz Peroński. Bez wpadek nie obszedł się także kolega po fachu Wichmana. Chwilę później na wypad z własnego pola karnego zdecydował się bowiem Sochacki, piłkę z rąk wypuścił ale do dośrodkowania Gancarczyka nie doskoczył w porę Marek Gładkowski i kiks golkipera HKS pozostał bezkarny.
Kiedy wydawało się, że obie jedenastki zakończą derbowe zmagania podziałem łupu punktowego trener Zbigniew Smółka rozpoczął ofensywę zmian. Na boisku w odstępie kilku minut znaleźli się młodzieżowcy Marcin Niemczyk oraz Dawid Wolny. Drugi z wymienionych wyraźnie rozruszał ofensywę OKS. W 89. minucie dostał podanie od Gancarczyka, zwodem oszukał obrońcę i precyzyjnym aczkolwiek silnym uderzeniem przy słupku nie dał szans Sochackiemu. Wejście smoka w sobotę mógł także zaliczyć Niemczyk, ale w dobrej sytuacji, już w doliczonym czasie gry, uwikłał się w niepotrzebny drybling i nie zdołał oddać strzału.
Janosik: Napisał postów [7961], status [VIP]
A która to liga "po staremu" gdzie gra Odra ?!