Od piątku fragment ulicy Osmańczyka między skrzyżowaniem z ul. Staromiejską a Malczewskiego jest wyłączony z ruchu.(Fot. Joker)
Na skrzyżowaniu ulicy Staromiejskiej z Osmańczyka drogowcy zamontowali słupki.
O "salonie Opola" informowaliśmy w sierpniu ubiegłego roku - gdy zamknięcie centrum ścisłego centrum miasta dla samochodów przegłosowali radni oraz w listopadzie, kiedy wiceprezydent Krzysztof Kawałko wstrzymał zamknięcie ulicy Osmańczyka - pierwszy etap realizacji wspomnianego "salonu".
O tym, że drogowcy zamontowali słupki uniemożliwiające wjazd na ulicę Osmańczyka z ulicy Staromiejskiej poinformowała nas czytelniczka, która mieszka właśnie na ulicy Osmańczyka.
- Teraz, żeby zaparkować samochód pod domem mieszkańcy muszą jechać przez Plac Wolności, Mały Rynek i ulicę Muzealną, by z niej dopiero wjechać w Malczewskiego. Nikt nie pytał nas o zdanie ani nie informował o tej zmianie - mówi czytelniczka Ania. Warto przypomnieć też, że wraz z zamknięciem fragmentu ulicy Osmańczyka znika też około 10 miejsc parkingowych.
Faktycznie - o zmianie organizacji ruchu w tym miejscu zdecydowali nie mieszkańcy, ale radni na sesji rady miasta w sierpniu ubiegłego roku. Zgodnie z pomysłem promowanym przez Marcina Ociepę, do końca 2014 roku z ruchu samochodowego mają zostać wyłączone także ulice Koraszewskiego, Szpitalna, Krupnicza oraz Książąt Opolskich na odcinku od Rynku do ul. Katedralnej.
Pomysłodawcy salonu Opola przekonują, że przestrzeń stworzoną przez zamknięcie dla ruchu fragmentów ulic przy opolskim rynku można wykorzystać na ustawienie kwietników, a także zachęcenie restauratorów, by wystawili na nich swoje letnie ogródki.
Odrażający drab: Napisał postów [2178], status [Szycha]
Super - będzie "salon". A do salonu wejście przez oborę. Lub jak kto woli - przez piwnicę. Bo nikt nie mówi gdzie ma być przedpokój (ganek, lauba, westybul) tego salonu. Przytoczę refleksję grupy gości z Podlasia - "no rynek .. ładny, ale reszta strasznie zaniedbana". Ludzie ci nie bazowali na żadnych stereotypach i informacjach marketingowych sprzedawanych przez włodarzy miasta, a o Opolu słyszeli tylko jako mieście festiwalowym.