Mateusz Iwan (z lewej) i Tomasz Wawrzyniak zostawili w sobotę na boisku sporo sił, ale żadnej z drużyn nie pomogło to w strzeleniu gola. Dwa mecze i dwa remisy to z pewnością początek wiosny, który rozczarowuje kibiców Odry Opole.(Fot: archiwum)
Zespół LZS Piotrówka przed rozpoczęciem rundy wiosennej wskazywany był na jednego z kandydatów do walki o utrzymanie się w III lidze opolsko – śląskiej. Problemy kadrowe drużyny sponsorowanej przez Ireneusza Strychacza były zauważalne już w pierwszej połowie sobotniego meczu, kiedy trener Jan Żurek zmuszony był zdjąć z boiska aż 2 piłkarzy. - Prawda jest taka, że nie spełniali moich oczekiwań i dlatego zdecydowałem się ich zmienić. Potrzebowałem na boisku piłkarzy szybkich, nieustępliwych i walczących – wyjaśnia Jan Żurek.
Ale po kolei. Pierwsze minuty meczu w Piotrówce wyglądały bardzo nerwowo w wykonaniu obu zespołów. Gra toczyła się głównie w środku pola i była przy tym często przerywana faulami. Z poczynań ofensywnych zespołu gospodarzy w pierwszej części gry warto odnotować 2 dobre akcje na skrzydle, których autorem był Sega Idrissa Cisse – napastnik, który jeszcze jesienią grał w Okocimskim Brzesko. W obu próbach bez problemów poradzili sobie najpierw Maciej Michniewicz asekurujący Marcela Surowiaka, a następnie Bartłomiej Danowski – przy strzale zawodnika LZS.
Na te poczynania gospodarzy Odra odpowiedziała najpierw strzałem z dystansu Damiana Zawieji, a następnie Adama Setli, który dwukrotnie bezpośrednio z rzutu wolnego próbował zaskoczyć Grzegorza Głogowskiego. W 30. minucie goście z Opola powinni objąć prowadzenie w meczu. Do długiego podania doszedł Mateusz Cieluch, uwolnił się spod krycia obrońców i mając do wyboru podanie do dobrze wysuwającego się Tomasza Wawrzyniaka albo strzał, pomocnik OKS wybrał tą drugą opcję i fatalnie przestrzelił. Na 3 minuty przed końcem pierwszej połowy przed szansą otwarcia wyniku stanął jeszcze Setla, ale jego uderzenie z kilku metrów intuicyjnie zdołał odbić Głogowski.
Po zmianie stron, dopiero w 56. minucie meczu swój pierwszy rzut rożny w tym spotkaniu wykonywali gospodarze. Do narożnika boiska podszedł Łukasz Kluz, posłał dośrodkowanie na długi słupek. a tam na piłkę czyhał już Michał Bedronka. Wprowadzony jeszcze w pierwszej połowie zawodnik złożył się do woleja. a jego silne uderzenie wylądowało na słupku bramki strzeżonej przez Bartłomieja Danowskiego. W 70. minucie LZS zaatakował śmielej po raz drugi. Aktywny na prawym skrzydle Cisse „wystawił” na strzał sprzed pola karnego Dzikamai Gwaze i tylko dzięki przytomnej interwencji Danowskiego – sparował strzał ponad poprzeczką – kibice zgromadzeni na stadionie w Piotrówce bramek w meczu wciąż nie oglądali.
- Graliśmy dzisiaj o zwycięstwo ale to oczywiście Odra była faworytem tak jak jest faworytem całych rozgrywek. Trzeba jednak pamiętać, że na końcu oczywiście wszystko weryfikuje boisko. W pierwszej połowie lepsi byli goście, ale w drugiej przy odrobinie szczęścia mogliśmy zdobyć nawet 3 punkty bo to my mieliśmy lepsze okazje na strzelenie goli – ocenia Jan Żurek, trener LZS Piotrówka. - Tak na marginesie dodam, że murawa po długiej zimie nie sprzyjała dzisiaj dokładnej i szybkiej grze – podkreśla Żurek.
- Mamy spory niedosyt, nie ma co ukrywać, bo liczyliśmy tutaj na 3 punkty. Nie udało nam się dzisiaj wykorzystać sytuacji, które stworzyliśmy. Ta gra momentami była za bardzo szarpana. Później z minuty na minutę było widać coraz większą nerwowość u zawodników. Wszystko odbywało się w chaosie, nie było ładnych składnych akcji, aczkolwiek sytuacje też były i je trzeba było wykorzystać – ocenia występ swojego zespołu Dariusz Żuraw, trener OKS Odry Opole.
norman: Napisał postów [784], status [rozpisany/na]
...Jacy kibice tacy piłkarze jacy piłkarze taki mecz jaki mecz taki wynik jaki wynik takie opinie jakie opinie tacy kibice itd...